środa, 5 października 2011

Wcale nie masochizm!

Od początku byłam i jestem nastawiona na karmienie piersią, przynajmniej przez pierwszy rok. Jednakowoż słuchając opowieści (aaaaaach, jak babki uwielbiają dzielić się swoim bólem i traumami) o krwawiących, ropiejących brodawkach, o odgryzionych sutkach, posiniaczonych, kamiennych piersiach itp., itd., etc. etc. etc... No cóż - szykowałam się na niezły hardcore.

Ale po wczorajszym wieczorze zaczynam dopuszczać do siebie myśl, że może karmienie piersią nie jest zajęciem dla masochistek :D

Zajęcia prowadziła dr. Dorota Ćwiek - położna i m. in. międzynarodowy doradca laktacyjny. Rewelacyjne. Ze względu na tę babkę cieszę się, że poszłam do szkoły rodzenia.

Praktyczne podejście do tematu, bez ściemniania, zajęcia napchane konkretami i "mięchem" do oporu. Jak przystawiać, czego unikać, czego się nie bać. Jak ocenić, czy dobrze, czy źle, co robić jak mleka za mało, co jak za dużo, jakie ustrojstwa i specyfiki się sprawdzają, a w  jakie kompletnie nie warto inwestować. Przed kim i czym i jak się bronić (babciom "dobra rada" mówimy kategoryczne NIE). Mnóstwo praktycznych trików i namiary na miejsca, gdzie można znaleźć pomoc o każdej porze dnia i nocy nieomal.

Wiecie, że równie dobrze jak kapusta działa na piersi serek grani (a zdecydowanie mniej... pachnie ;) )? A że podane dożylnie (omyłkowo naturalnie) mleko kobiece nie wywołało absolutnie żadnej reakcji (po takiej aplikacji modyfikowanego lub krowiego nastąpiłby zgon)? Że mleko ludzkie ma właściwości dezynfekujące?

Albo np. że zamiast wydawać kupę kasy (kilkanaście zł za porcję na jedno smarowanie) na krem na sutki (najlepszy, bo nie trzeba go zmywać wodą z mydłem, co niweczy całe dobroczynne działanie) można poprosić lekarza pierwszego kontaktu o receptę na lanolinę i mieć sporą porcję za pięć zł?

Oprócz tego potestowaliśmy sobie laktatory różnych firm, pomacałyśmy wkładki, osłonki i muszle, poznaliśmy polski patent na wklęsłe sutki (Jakaś szwedzka, czy duńska firma zgarnia ok. 120pln za ustrojstwo złożone z silikonowego kapturka, wężyka i strzykawki. Opatentowali, więc póki co są monopolistą. Ale Polka potrafi - wystarczy upitolić końcówkę w strzykawce i włożyć odwrotnie tłoczek - działa tak samo.).

Hitem jak dla mnie była reakcja jednego z przyszłych tatusiów na opowieść o hormonach, które powodują: "Że jak dziecko zaczyna płakać po raz tysięczny, to nie potrząsamy nim i nie uderzamy o ścianę, tylko gładzimy po główce i pytamy -Co się stało, Kochanie, że tak płaczesz-" Tatuś ów z miną cierpiącego spaniela vel Puszka ze Shreka zapytał "A nie sprzedają czegoś takiego dla ojców???". Urocze. Okazało się, że panowie też produkują na własne potrzeby, tylko mniej ;)

Na koniec dostałyśmy próbki wkładek laktacyjnych i pojemniki do mrożenia mleka NUK'a, herbatki laktacyjne i plik ulotek. Promocja być musi :D

Z wieści innych:
Cukier mi się buja, więc do poniedziałku będę się kłuć w palce : (  : (  : (

Wężo-gin na ostatniej randce zakomunikował: "No jeszcze jakieś dwa-trzy tygodnie Pani pochodzi conajmniej." WTF??? Termin mam za miesiąc dokładnie!!!

Plany na tydzień:
  • śr. - działka, orzechy, poziomki
  • czw. - zakupy z Niemcami :D tzn. ze znajomymi z niemieckiego Teatru Ognia :D bo  do nas wpadają
  • pt. - warsztaty chustowe z Kefirą
  • sob. - Big Swap Party organizowane przez MediaDizajn
A za tydzień sesja ciążowa z M.Somerlikiem :D Zdążymy?

Trzeba jeszcze upchnąć gdzieś zakupy, spotkanie z potencjalnym lekarzem dla Ory, pakowanie torby dla mnie do szpitala (dla Ory już spakowaliśmy), szycie, spotkać się z Mychą.

A Macierz jedzie sobie z Bogdanem do Tunezji. Ciekawe, czy wróci przed urodzinami pierwszej wnuczki :D:D:D

Retrospekcja: Kasprzycki cudowny jak zwykle. Dowiedzieliśmy się, ze też ma (od niedawna ponoć) córkę :D:D:D
Pin It Now!

10 komentarzy:

  1. karmienie piersią jest cudowne, taka metafizyczna więź z dzieckiem się tworzy, no i ta mała łapka na cycusiu, która zaciska i rozluźnia paluszki jak zadowolony kociak - czysta rozkosz :) (mówiłam to ja - matka co już drugie dziecię cyckiem karmi)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś Młodego drapnęłam paznokciem i jakoś tak odruchowo wzięłam trochę swojego mleka i mu wysmarowałam zadrapanie. Na drugi dzień nie było śladu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. lat temu wiele (dzieci matkę przerosły już doszczętnie) sama z siebie i nieprzymuszonej woli wykarmiłam dwójkę piersią - i szybko i praktycznie bez podgrzewania (co w czasach studenckich ważne było)


    jak dobrze że teraz mamy mają wybór i z niego mądrze korzystają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to lanolina jest na receptę???

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak opanujesz przystawianie to o bólu zapomnij:D W szpitalu, jak położne przystawiały Małego do piersi a ten zdołał się dobrze zassać- raz na czterdzieści razy:)-ale u nas to była wina przyrośniętego języka- to karmienie było przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A! No i u nas pan Lekarz Macica, o który wspominałam;) też nałożył zakaz słuchania rad typu: "Przepajaj dziecko bo jak nie to umrze":D-czyli zakaz na babce dobra rada:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy Kasprzycki zostanie chrzestnym tatusiem?;P

    Anno Domini

    OdpowiedzUsuń
  8. Onna - ta oczyszczona, farmaceutyczna podobno tak.
    Aniu - nie, mamy inne plany :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Bynajmniej i absolutnie nie. To żaden masochizm. I mówię to ja, co w sumie karmi już 2 lata ;). A ten znaczek to mi się straaaasznie podoba,

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uwielbiam karmić :) Pisałam o tym w ramach akcji Hafiji (tu), ale i wspominam wielokrotnie. Polecam wszystkim mamą, jeżeli tylko mogą i chcą. Karmię już 8 miesięcy i fakt po wyjściu ze szpitala miałam zmasakrowane brodawki, ale szybko doszliśmy do ładu i teraz to czysta przyjemność. Gratuluję wygranej za sierpień. Zaglądam rzadko, ale za to czytam wstecz ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń