niedziela, 24 kwietnia 2016

Nadzieja na przyszłość

Listopad.
Wchodzimy do supermarketu. Zatrzymuję się kontemplując smętnie mizerię oferowanych na stoisku buraków, podczas gdy Dziewczę gna radośnie do półki z sokami (sok u nas występuje na zasadzie używki - z rzadka i wymiennie z innymi "słodyczami").
Jej ulubiony stoi za wysoko- nawet kiedy wspina się na palce, więc staje przed regałem wpatrując się weń jak sroka w gnat.
Alejką nadjeżdża młody człowiek (lat około 11) i zatrzymuje się przy Młodej.
Obserwuję czujnie, obawiając się uwag o małych dzieciach i tłukliwości szkła (kobieta małej wiary).
- (Chłopiec): Pomóc ci?
Po chwili wahania pompon u czapki Dziewczęcia kiwa się energicznie.
- (Chłopiec): Ten?
- Kiwanie pomponem.
Sok zostaje podany. Chłopiec odjeżdża. Pompon z podczepionym pod spodem szerokim bananem wkłada do mojego wózka butelkę soku.

...

Styczeń. Wieczór. Idziemy szarzejącą ulicą, jest zimno. Z naprzeciwka idzie chłopiec ośmio-dziewięcioletni, ze szkolnym tornistrem, i zatrzymuje się przed dużym skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną.
- (Ora) Mamo, a czemu ten chłopiec jest sam?
- (Ja) Wiesz, może mieszka gdzieś niedaleko i jego rodzice zgadzają się, żeby już sam wracał ze szkoły.
- Ale jest ciemno.
- Tak, jest zima i wcześniej robi się ciemno.
- Mamo, ja się o niego martwię.
- Chcesz, żebyśmy poczekały, aż bezpiecznie przejdzie na drugą stronę?
- Tak.

I postałyśmy sobie aż chłopiec przeszedł na drugą stronę, doszedł do końca ulicy i zniknął za zakrętem.

...

Miejsce.
Marek zabiera Asi zabawki.
- (Asia) Nie lubię ciebie!
- (Ora) A ja lubię Marka. Nawet jak mi zabiera zabawki. Ale nie rób już tak więcej, bo Asi jest przykro i się denerwuje.

:)



Pin It Now!

sobota, 16 kwietnia 2016

Migawka jedynie słuszna

W Cafe Niebko czekałyśmy sobie z Orą na spotkanie społeczności MIEJSCowej.
Ora bawiła się z jakąś starszą dziewczynką, która chciała ją nauczyć piosenki z "Krainy lodu" (Orka nie ma pojęcia o istnieniu takiej bajki).

- (Dziewczynka): Mam tę moc, mam tę moooooc, rozpalę to co się tliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!"
- (Orka): Nie, to nie tak! Posłuchaj:
"Mam tę moc, mam tę moooooc!
BĘDĘ KARMIĆ CAŁĄ NOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOC!"
...
.........
...............
Kurtyna.
Moje mleko, moja krew :D

Pin It Now!

sobota, 9 kwietnia 2016

Czego uczy odlatujący balonik

Czego może dziecko (i nie tylko) nauczyć uciekający w niebo balonik?
Tracenia i radzenia sobie z nim. Żałoby. Żalu.
Nieodwracalności.
Utraty kontroli. I godzenia się z tym.
Uwalniania.
Pożegnania.

Czego odlatujący balonik uczy rodzica?
Tego, że w życiu Twojego dziecka pojawią się sytuacje, tragedie, którym nie będziesz w stanie zaradzić, odwrócić, zaprzeczyć. I jedyne co będziesz mógł zrobić to być obok.
Uczy też skąd się wzięła idea Nieba.
Uczy trochę jak pęka serce.
I wypuszczania spod skrzydeł, pozwalania na samodzielność. Na własne błędy i ponoszenie ich konsekwencji.



No dobra, uczy też praw fizyki.
Pin It Now!

niedziela, 3 kwietnia 2016

Zabraniam!

Jestem matką.
Jestem żoną.
Jestem córką.
Jestem siostrą.
Jestem wnuczką.

Nie reprezentuję żadnej partii, ruchu, grupy, stowarzyszenia.
Mówię do Ciebie we własnym imieniu.

ZABRANIAM Ci dobierać się do mojej macicy.
ZABRANIAM Ci dobierać się do macicy mojej córki.
ZABRANIAM Ci decydować o moich śmiertelnie chorych dzieciach.
ZABRANIAM Ci decydować, czy moja córka może mieć żywą i zdrową matkę, a mąż - żonę.
NIE ODDAM Ci swojej wolności i godności.

Jeśli chcecie znaleźć w przyrodzie brutalność i bezwzględność - szukajcie samic.
Jeśli chcecie znaleźć kogoś, kto nie ustąpi i nie cofnie się przed niczym - szukajcie samicy, której młode jest w niebezpieczeństwie.

Zagrażasz wolności, zdrowiu i szczęściu mojej córki.
Nie cofnę się i nie ustąpię.
NO PASARAN!

Okiem Jana Górskiego
(To mniej więcej, dość - przyznaję - drżącym głosem, powiedziałam dziś pod Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie. Byłam tam z Mężem, Córką, Mamą, przyjaciółmi, znajomymi i nieznajomymi. Z kobietami i mężczyznami. Z dziećmi, nastolatkami, staruszkami, ludźmi w każdym wieku. Z ateistami i katolikami. Bo trzeba.)


Marcin Korneluk

Zmęczona rewolucjonistka (imię zobowiązuje). W domu skandowała potem "Nie ma wolności!" i "Nie-od-damy! Pol-ski-chochom!" - wrażliwym nie polecam sprawdzania co to znaczy i nie mam pojęcia skąd moje dziecko zna hiszpańskie wulgaryzmy.
Madre (położna skądinąd)
stąd
Stąd
foto: Jarosław Gaszyński stąd
Pin It Now!