wtorek, 6 listopada 2012

Zaduszki szczecińskie

W piątek Przemko był w pracy, więc na cmentarz wyskoczyliśmy tylko na chwilkę. Znaleźliśmy po ciemku Nadburmistrza z małżonką, odwiedziliśmy Golisza i Omieczyńskiego na kwaterze zasłużonych, ale dłuższą wizytę złożyliśmy dopiero w sobotę.


Tak, to jest nagrobek. Grób rodzinny właściwie. Taki chcę.
Bernhard Stoewer
Jedna z alejek lapidarium.
Herman i Johanna Hakenowie

Lapidarium. Niepozorna fontanienka pośrodku ma 100 lat.
Wilhelm Meyer-Schwartau z rodziną. On pierwszy zobaczył to piękno, kiedy jeszcze nie istniało.



Rośnie tu mnóstwo rzadkich i pięknych drzew i krzewów. Znaleźliśmy Miłorząb Japoński. Zawsze słyszałam, że sadzi się głównie okazy męskie, bo owoce straszliwie cuchną. Faktycznie, jak baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo pleśniowy ser.
Wiedziałam, że wiewiórki, bażanty, lisy, jeże, ale że dziki i borsuki też, to już nie.
Bardzo niepozorny grób (kwatera 25c, 7 rząd, frontem do żywopłotu), skromnej, ale wartej pamiętania postaci.
Józefa Gilowa



Hugo Lemcke
Pamięci zmarłych Szczecinian



Sybiraków. Więc poniekąd i moich prapradziadków.

Tym, co nie powrócili z morza...






Pin It Now!

3 komentarze:

  1. Piękny, klimatyczny cmentarz... tu naprawdę można się zadumać

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do zabawy http://uwolnicmysliniechciane.blogspot.co.uk/2012/11/napietnowana-czyli-co-z-tym-fantem.html :-)

    OdpowiedzUsuń