wtorek, 21 grudnia 2010

Orgia zmysłów

Absolutnie nic na świecie nie pachnie tak, jak Polskie Święta.

Korzenie (cynamon, kardamon, goździki, wanilia, pieprz, anyż, kolendra, muszkat i tyle innych), żywiczność choinki (tylko żywej, z legalnej hodowli), miód, czekolada, jabłka i pomarańcze, mak, grzyby - olfaktoryczne niebo!

Faktury miękkiego, lepkiego, sprężystego ciasta, kłujących igieł, delikatnego, gładkiego papieru, szorstkiej kory, suchego siana. Kuliste, kruche bombki, kanciaste pudełka z prezentami, podłużne sople zwisające z parapetu. Zimny śnieg i powietrze kłujące w nos i policzki, płatki topniejące na rzęsach, ciepło, kiedy przekraczamy próg Domu, kiedy się w siebie wtulamy. Gorące grzane wino i płomyki świec. Gorące wnętrze piekarnika i gorące noce.

Skrzypienie śniegu pod butami i ciamkanie błota, szelest anielskich włosów wieszanych na choince, wszystkie kuchenne brzęki, stukania i pluskania  (Z wyjątkiem pluskania karpia. Nie męczymy zwierząt!), szept i śmiech i okrzyki radości i pisk (kiedy ktoś mnie obsypuje śniegiem zamiast diamentów ;) ).

Obrazów nie trzeba opisywać - Święta, jakie są - każdy widzi :). Mrok i światło, biel i feeria barw i szarość, która nie zna czasu świętowania, tysiące wzorów i gładki, prosty, wręcz ascetyczny len obrusu.

A smaki i tak są nie do opisania.

Postrzeganie Świata wszystkimi zmysłami to jedno z większych błogosławieństw, jakie można otrzymać na życie. Umiejętność cieszenia się tymi doznaniami, to łaska, której jestem świadoma nieustannie, a w taki szczególny czas, może jeszcze intensywniej. I tego z całego, szalonego, pełnego świątecznych doznań serca Wam życzę :)
Pin It Now!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz