poniedziałek, 27 grudnia 2010

I po herbacie.

Po Świętach też.

Wczoraj byliśmy tradycyjnie na Rajdzie Herbacianym. Spotkaliśmy znajomych nie widzianych od roku, przespacerowaliśmy się z Osowa na Głębokie. Niesamowity, zimowy las, gałązki pokryte cieniuteńką warstwą lodu, najkruchsze, najdelikatniejsze bibeloty natury. Wdzięk nietkniętej białej, migoczącej powierzchni.

Naparzanie się śnieżkami, aranżowanie miejsca zbrodni (rajd był pod wezwaniem Sherlocka Holmesa), przy użyciu dwu  ciał (mojego i Ani), jednej siekiery i butelki pożyczonego keczupu (I miejsce). Hałastra młodocianych na sankach, ciągniętych przez ojców pociągowych. tradycyjny konkurs na kubek (mamy w domu 2 porcelanowe owce-medalistki, które zajęły II miejsce) i rzut jajem (nasze poszło jako trzecie od końca).

A na koniec herbata z samowara. Radosność i szczęśliwość :)

(Dwie wygrane herbatki po przetestowaniu stoją na półce i kuszą :D)

W planach na styczeń mamy wyjazd do skansenu w Wolinie na trening szermierczy. Jeśli wrócę, opowiem jak było.

Obecnie jesteśmy na etapie konsumowania poświątecznych zapasów, tudzież (zwłaszcza ja) maniakalnej zabawy gwiazdkowym prezentem. Mąż mój, rozpieściwszy mnie podarkami i grzanym winem z korzeniami nieświadomie stworzył potwora i uzbroił go w machinę śmierci. Efekty zobaczycie wkrótce.

Po raz kolejny doceniam fakt posiadania znajomych i przyjaciół, dla których czasoprzestrzeń nie stanowi problemu. Po roku kontynuujemy dawno przerwane rozmowy, jakby urwały się wczoraj. I umawiamy się na herbatę. W przyszłym roku. Uroczo :D

Na koniec Świąt trafiła mnie zagadka. Na mój stary adres przyszła pocztówka  z Nałęczowa, adresowana na mój inicjał (M.) i nazwisko, które wygląda jak przekręcony drugi człon mojego. Kartka jest od Iwony i zawiera pozdrowienia.

Jakkolwiek bardzo mi miło, to nie mam pojęcia czym sobie zasłużyłam i o jaka Iwonę chodzi. Iwono! Kim jesteś???

Dziwne rzeczy się dzieją :)
Pin It Now!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz