Spełnianie, nie spełnienie.
Uwielbiam tą porę roku (piszę tak o każdej bieżącej i to zawsze jest prawda :D).
Uwielbiam ten czas pełni. Nasycone kolory owoców i warzyw, żółcie, czerwienie, pomarańcze i głębokie fiolety. Płowiejące kolory liści i traw. Prześwietlające wszystko ciemne złoto słonecznych promieni. Zapachy kuchennej magii, zaprzęgniętej w przygotowanie zimowych zapasów.
Ociężałość gałęzi grusz, jabłoni i śliw. Owoce coraz bardziej widoczne między liśćmi. Zapach ziemi. Bele słomy na polach.
Niewyobrażalne bogactwo.
Byłyśmy ostatnio z Orą i Kaszydłem zbierać dziki bez i czerwoną koniczynę. Pokazywałam im rzepy łopianu i szyszki chmielu. Przedzierałyśmy się przez zasieki pokrzyw i pajęczyny. Było zupełnie.
Odczuwam teraz tę pełnię całą sobą. Głową, duchem i ciałem. Spełniam się. Pełnia jest w tym, jak czuję ziemię, po której stąpam, niosąc moje Dziecko. W kołyszącym rytmie moich bioder, na których są niewidoczne ślady palców mojego Męża. W chłonącej ciepło słońca skórze. W przesiąkniętych zapachem wiatru i dymu ognisk włosach. W wezbranych mlekiem piersiach. Pełnia jest we mnie i wokół mnie. Czuję się zespolona ze światem i z chwilą.
Pięknie jest.
Niech się pełnia spełnia.
Pin It Now!
Powędrował mi ten post do samiutkich koniuszków palców i rozkosznie mrowi. Pięknie :D
OdpowiedzUsuńBardzo zmysłowo i pięknie.
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje posty - piszesz troszkę jak czarownica (oczywiście w sensie pozytywnym) ;)
OdpowiedzUsuńCudownie napisane! Aż mi się żal troszkę zrobilo, że ja wolę... wiosnę, tę pęczniejącą w oczekiwaniu na pelen rozkwit, to morze możliwości, te jeszcze niespelnione nadzieje... jak to pisal pewien znany poeta: "dopelnienie - go boli, on - rozpoczynać woli i rzucać przed się zadatek" :)
OdpowiedzUsuńTak, podnieca mnie oczekiwanie! :D
:) też czuję tę Pełnię :)
OdpowiedzUsuńPołechtałaś moje zmysły :)
OdpowiedzUsuńAmen. Pięknie opisujesz to wszystko. Ahhhh, zabierz mnie w te miejsca!
OdpowiedzUsuńten wpis jest mega - uspokoił mnie, a dziś się miotałam
OdpowiedzUsuńCzuję się, jakbym i ja tam była...
OdpowiedzUsuń