Od jakiegoś czasu Aurora wykazuje duże zainteresowanie kwestią stroju. I nie chodzi mi tu wyłącznie o wybebeszanie szafy własnej, czy cudzej :D.
Zaczęło się o narzucania sobie na ramiona każdego paska, sznurka, szalika, czy chustki, jakie się akurat napatoczyły. Następnie był etap przywdziewania (bądź dopominania się o przywdzianie), a potem natychmiastowego zdejmowania czapek i rękawiczek. Obecnie Dziewczę chwyta każdą wypatrzoną bluzę, sweter, bezrękawnik (grunt, żeby był rozpinany z przodu) i pędzi z nim do najbliższego rodzica, z okrzykiem "Apka, apka!".
Co tłumaczy się jako "Łapka, łapka", bo tak do Niej mówię, kiedy chcę, żeby włożyła rękę w rękaw :D.
I tak potrafi, ubrana już w body i bluzkę plus (właśnie przywdziany) sweter, żądać pomocy przy ubraniu bluzy i kamizelki.
Z rozbieraniem (na ogół) radzi sobie już sama :)
Niedawno paradowała nawet w tatowym swetrze!
A dziś przeprowadziła przegląd czapek w swojej szafie, domagając się nakładania ich na głowę własną i rodzicielskie.
Mówi więcej i więcej. Jej język rozrasta się tak ilościowo jak i jakościowo.
Pojawia się coraz więcej słów. Niektórych nie rozumiemy, wtedy czasem patrzy na nas, jak na wyjątkowo nierozgarnięte baranki i powtarza.
Nie wiem jakim cudem, ale powiązała gumę do żucia (opakowanie, które zna z kuchennej półki) i gumki do włosów (w pokoju na komodzie). Jedno i drugie to "gum-gum".
Dziś obudziła się, kiedy oglądaliśmy "Prawdziwą historię Kota w Butach" i relacjonowała nam, że "miał" i "ge, ge" i "jajo" i "bam" i "mama" i nie pamiętam co jeszcze. Robiła za narratora ;)
Wczoraj skakała po łóżku stojąc na nóżkach. Wyglądało to przekomicznie, jak skoczek narciarski skaczący na zwały kołdry :D.
Z upodobaniem staje na płaskich, niewielkich przedmiotach (książeczka, pokrywka od pudełka), albo wchodzi do pojemników, w których nie ma prawa się zmieścić (puszka po ciastkach, koszyczek na biżuterię).
A dziś wynajdowała nowe zastosowania (włączonego) nebulizatora. Wibracje uznała za niezwykle interesujące (hmmmm). Stawała na nim obunóż (trzymając się Mamy lub Taty), przykładała policzek, siadała pupą i opierała brzuszek.
Chustowy bobas - Kacper nadal jest w łaskach. Ostatnio zawędrował do łóżka, więc teraz śpimy we czwórkę :/
Gorączka dzień po wizycie u Pani Dohtor spadła, by więcej się nie pojawić. Za to mnie boli gardło.
Opowiadam Jej, że niedługo będziemy mieszkać w innym domku, ale sądzę, że jest to poziom abstrakcji jeszcze dla Niej nieosiągalny.
Pin It Now!
kobieta z krwi i kości :)
OdpowiedzUsuńTyle się dzieje, że ciężko nadążyć, co? I co dzień nowe :D
OdpowiedzUsuńprawdziwa mała kobietka :)))
OdpowiedzUsuńMała kobieta. Mnie ciągle zadziwia, jak szybko różnice płciowe wychodzą. A myślałam, że to tylko stereotypy.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na nasz konkurs http://dlapupy.blogspot.com/2013/02/konkurs-wygraj-pieluszke-wielorazowa.html