Nie, nie bojkotuję Andrzejek. Ani Katarzynek. Uważam, że to tradycja barwna, piękna i nieszkodliwa.
Ale uważam, że wróżenie sobie o zamążpójściu (a takie wszak jest sedno tych wróżb) przez mężatkę (lub mężata - jaką to ma w ogóle męską formę?) jest głęboko niemoralne :D
Choć przyznaję się, że obrałam dziś jabłko. Ale rano i dla Córki, więc może się nie liczy?
A jedyna Panna w domu jest jeszcze stanowczo za młoda. I wstępnie zaręczona ;D
stąd |
Pin It Now!
heheh :-)
OdpowiedzUsuńHaha, mój syn to bigamista, mama wstępnie zaręcza go z każdą przychodzącą na świat "koleżanką", a co niech ma chłopak wybór:) Też idę obierać jabłka (ba, szarą renetę, królowa jabłek) - na szarlotkę dla leni:)
OdpowiedzUsuńJuż jest zaręczona? A z kim? :)
OdpowiedzUsuńJa też nic takiego nie robiłam. Jednak dziecko musi być trochę większe na takie zabawy :)
A przy okazji zapraszam na CANDY - do wygrania nocne lampki dla dzieci PABOBO :)
Co prawda to prawda :-D
OdpowiedzUsuńAle że z kim? :D
OdpowiedzUsuńNo że jak to z kim??? A kto mi się w imieniu syna własnego, pierworodnego oświadczał, hę???
OdpowiedzUsuń