Taką zimę, taki śnieg - to ja rozumiem!
Szukamy sanek :D
Nie mam czasu na nic, bo wiecie, jak mawiają Starkowie "Święta is coming".
Zakupy, robótki ręczne i gotowanie. Ochhhhh, uwielbiam. Uwielbiam zimę!
ZIMĘ
Ora śnieg przyjmuje z właściwym sobie spokojem i dystynkcją.
Mówi "mleko". A przed chwilą, kiedy Przemko cmokał nas przed wyjściem do pracy, półobudzona uśmiechnęła się rozkosznie, powiedziała "Pa, pa" i zasnęła znowu. A wczoraj, na zakupach stawała na siedzisku sklepowego wózka i machała pupą :D A jeszcze wcześniej, jak obierałam brukselkę na obiad, a Ona wrzucała ją do garnka, to za każdy rzut biła sobie brawo (z własnej inicjatywy, ja Jej tego nie pokazałam).
Mama! |
Tam! |
Miaaał. |
Mikołaj sprawił nam wiele radości (Choć okazało się, że zostanie rodzicem sprawia, że popada się u niego w niełaskę.
Ora dostała cudne, drewniane zabawki, puchate rękawiczki, owoce i... czekoladowego mikołaja i takie różne. Które bardzo się Jej podobały, bo można było pokazywać gdzie mają oczy :D:D:D. No i przypadły Jej do gustu szeleszczące papiery i torebki. Drewnianej gąsienicy do dziś daje całusa ilekroć obok niej przechodzi, a przeplatanka z koralikami wzbudza piski radości.
Kilka dni temu byli u nas znajomi (z Harcerstwa i z odtwórstwa) z córą. Nikt mi nie wmówi, że takie małe berbecie nie umieją RAZEM się bawić :D.
Kupujemy w końcu nowy fotelik. Tyłem montowany naturalnie (polecam notkę Hafiji nt.).
Znajomym (pracownikowi Przemka dokładnie) urodziła się córa. Pierwsze dziecko. Przemko opowiedział mi, jak to młody tata wpadł do pracy i przy okazji dzielił się wrażeniami. Mówił m.in., że jego żona ma mało pokarmu, że;' zastoje, itp., itd...
Już miałam na końcu języka serię zaczynającą się od "Musisz mu powiedzieć...", kiedy Mój Cudowny, Wspaniały, Genialny, Obłędny i KP Mąż stwierdził, że powiedział mu: (tu nastąpiło wyszczególnienie wszystkich możliwych porad, jakie przyszły mi do głowy), "...no i żeby przystawiać, przystawiać, przystawiać."
Bosssski jest :D
Młodym rodzicom i kruszynie życzymy mnóstwa szczęścia i mleka :D
Pin It Now!
do męża twojego czuje laktacyjną platoniczną miłość :) mogę?
OdpowiedzUsuńPlatoniczną i na odległość ostatecznie przeżyję :D
Usuńheheh, niezmiennie rozczula mnie kiedy mężczyźni rozmawiają o takich pozornie nie dotyczących ich kwestiach :) Cudny mąż! :)
OdpowiedzUsuńA co do fotelika - polecam to, co udało mi się zebrać w czasie moich podchodów okołofotelikowych, może jakaś informacja będzie dla Ciebie nowa, może coś się przyda :) http://www.parentnik.pl/2012/09/15/historia-drugiego-fotelika.html
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajny mąż. ;)
OdpowiedzUsuńA Starkowie mówią trochę inaczej, hehe ;)
Ale równie to prawdziwe ;)
Mój małżonek także pro-laktacyjny :D co mnie cieszy i dumą napawa :D
OdpowiedzUsuńsuper :-)
OdpowiedzUsuńmoj też sam sobie bił brawo nie mam pojecia skad mu to przyszlo; teraz juz przestal.. ale maz go mauczyl przybijac piatke i zółwika robic!
no i jest jeszcze ał ał i miaał ;-)
oko, ucho, nos pępęk też pokazuje :-)
Czy Twój mąż nie ma aby brata bliźniaka w Białymstoku?;) Mój tez jest chodzącą (i natrętną) reklamą KP, chust, spania razem itp., nawet szwagra przekabacił i ten w chuście nosi;) Też szukamy sanek i też kupujemy fotelik:))) Ora(torka) rozczulająca, jak zawsze:)
OdpowiedzUsuń:D
Usuń