Końca świata nie zauważyłam.
Za to:
Tatko zainstalował chojaczka na biurku. Ze względów metrażowych, ale i tak bezpieczniej, bo Ora bez naszej pomocy nie sięgnie. I naprawdę tylko pięć centymetrów do pułapu jej braknie. Z antresoli widać to jak na dłoni. Więc leżę sobie, słucham sennego posapywania na dwa nosy (duży i piccolo), klikam i sztacham się igliwiem. Rany, jak toto pachnie.
Na razie drzewko ubrane tylko światełkami, ale Dziecię i tak wniebowzięte. Dostało już nawet pierwszy prezent (no nie miał to być prezent, ale tak wyszło).
Nowy tron samochodowy.
Zdecydowaliśmy się (i to jeszcze przed radami życzliwych ludzi :D) na maxi-cosi mobi, bo to najłagodniejsza dla portfela opcja montowana tyłem. A na to się uparłam. A, że Przemko przyznał mi rację, to pod choinką stanęło siedzisko w kolorze włoskiego orzecha.
W ogóle to był z tym cały ambaras. Bo w Szczecinie, w żadnym znanym nam sklepie tego modelu nie ma. Nie ma i już.
A jak tu nabywać, kiedy nie wiemy, czy do naszego wehikułu ustrojstwo jest montowalne?
Zasięgnęłam jednakoż porady forumowych chustociotek (lepsze od wikipedii ;) ), które skierowały mnie na forum, które skierowało mnie na inne forum, do wątku, który przekierował mnie do innego wątku i tam odnalazłam producencką listę automobili, którym ów mebel mobilny jest dedykowany.
A że i nasz rydwan na liście się znalazł, toteż nabyliśmy drogą zakupów internetowych i dojechał do nas dziś właśnie.
Aurora napadła już w progu Ojca wnoszącego nabytek, nie dała Mu (Ojcu, nie nabytkowi) nawet się rozdziać, jeno zasiadła (na milionową część sekundy), by następnie zacząć badać przydatność fotelika jako ścianki wspinaczkowej, oraz wypróbowując milion możliwych pozycji siedzących, stojących i leżących na każdej jego części.
Oczywiście próby przymierzenia jej pasów zakończyły się dziką awanturą :D (w sumie ja też nie lubię).
No a potem zaliczyła pierwszą z fotelika (a raczej z fotelikiem) wywrotkę. Bezkontuzyjną, ale teraz pakując się na niego powtarza z satysfakcją "bam, bam".
A MIAŁ BYĆ TAKI BEZPIECZNY! ;)
P.S. Doczytaliśmy i w instrukcji jest, żeby używać jedynie po właściwym montażu i w samochodzie :(
A jutro zaczyna się młyn! Prezenty wprawdzie już nabyte, ale gotowanie, pieczenie, przystrajanie, szykowanie, pakowanie - to wszystko przed nami.
Me gusta :D:D:D
Pin It Now!
udanego pieczenia :-)))))
OdpowiedzUsuńu nas też młyn będzie bo nawet zakupów świątecznych (nie mam tu na myśli prezentów tylko żarło) brak..
OdpowiedzUsuńps czytając w tytule ''ciotki lepsze od wikipedii'' myślałam już że jakiejś cioci dobra rada się oberwie :-D
Gratulujemy nabycia nowego tromu dla Waszej Damy!
OdpowiedzUsuńU nas też choinka pięknie pachnie ...
OdpowiedzUsuńUdanych i dobrze wypieczonych Świąt! :)
OdpowiedzUsuń