sobota, 15 grudnia 2012

Chleba naszego... i Kasi anegdota o współspaniu

Kiedy Matka ma robotę (lub zabawę) w kuchni, Dziecko naturalnie musi jej towarzyszyć. Zasiada na kocu, na kuchennej podłodze i zajmuje się przeglądaniem oraz opróżnianiem szafki (tylko jednej, bo tylko do jednej ma dostęp). Lub wspinaniem po matczynej nodze. Lub po taborecie.

Dziś poszłyśmy zmywać naczynia. Wcześniej wyjęłam i położyłam na taborecie formę do chleba, której zaraz miałam używać.
Kiedy odwróciłam się od zlewu, żeby zobaczyć co robi Ora - oglądała sobie ową formę.
Po około 5 talerzach - grzebała w akcesoriach do pieczenia.
Kiedy skończyłam zmywanie i się odwróciłam Córka Moja Pierworodna wciskała właśnie do formy arkusz papieru do pieczenia (razem z rolką) robiąc ruchy zupełnie mojo-podobne...

Wzruszyłam się naprawdę.
Aurora często obserwowała jak zagniatam ciasto, przekładam do formy, wygładzam i piekę, ale nie sądziłam (o głupia ja, kobieta małej wiary) że tyle Jej tego w łepetynce zostaje.

Dziś odwiedziła nas znów Kasia-Przyszła-Mama. Wybierałyśmy dla niej chustę i ogólnie gadałyśmy o ciąży i sprawach okołodzieciowych. Opowiedziała mi anegdotkę za sprawą której miałam ochotę wyściskać ją jeszcze bardziej niż zwykle.

Otóż jej chłopak zapytał ostatnio, czy ona wie, że takie małe dzieci muszą spać z rodzicami.
A ona była szalenie zaskoczona tym pytaniem.
Czemu?
"No bo jak można o takich rzeczach nie wiedzieć???"

Współspanie rządzi!
Kasia i J. wieeeeeeeeeeeeeeeelkie buziaki :D

Ora mówi "ucho", "nos", "dekue" (z własnej inicjatywy!!!), "niece" i "cześć", oraz "busie", którego (tak własnego, jak i dowolnego z rodzicieli, czy lali,  którą każe w tym celu rozbierać z sukienki) pokazywanie, odkrywanie i poklepywanie sprawia Jej niezmierną frajdę :D
Ma już 12 zębów i nadal nie gryzie przy karmieniu piersią :D
Ostatnio rozdaje buziaki na lewo i prawo, w sposób absolutnie przesłodki (Mamie, Tacie, Ciotkom, misiom , lwu, delfinowi, lalce, miarce-gąsienicy - no, wszystkim). I przesyła je rączką też.
Grzebie w szafkach i szufladach. Przyciśnięcie sobie (lekkie) rączki jedną z nich zupełnie Jej nie zniechęca.

Byliśmy dziś na zakupach. Dziewczę, które od jakiegoś czasu sporadycznie przemierzało bezmiar sklepu na siedzisku zakupowego wózka (ze średnim entuzjazmem), zaczęło domagać się wzięcia na ręce. Przemko chciał Jej Maleńkość zamotać, ale wyraźnie nie o to Jej chodziło. Drogą komunikacji mówiono-miganej ustaliliśmy, że Cesarzowa pragnie podróżować rydwanem wprawdzie, ale nie uwięziona w jakimś niewygodnym podpupniku, a w koszu właściwym, który jedynie jest w stanie pomieścić ogrom Jej wspaniałości :D

Do końca zakupów pokrzykiwała, śmiała się, podskakiwała (na świeżo nabytych sprawunkach, o zgrozo) i machała pupą z radości.

Z drugiej strony patrząc na żywość Jej reakcji na zawartość sklepowych półek obawiam się, że nadchodzi kres spokojnych zakupów z Dziecięciem i trzeba będzie zacząć je robić pojedynczo, albo wykorzystać w końcu babcię do opieki w tym czasie.
Pin It Now!

4 komentarze:

  1. Hahaha, to ci aktywna konsumentka, musisz poczytać, czy za towar uszkodzony przez nieletnią odpowiadają (materialnie) rodzice;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś jestem mało domyślna wybacz, ale wiesz, co dwie głowy to nie jedna ;).
    Co to jest dekue?

    OdpowiedzUsuń
  3. E tam, pojedynczo. "Chowanie" przed dzieckiem atrakcji to imo głupi pomysł, bo jak je już gdzieś zobaczy, to przepadłaś... :)
    Owszem, trzeba się teraz za dzieciem więcej nabiegać po sklepie i (w moim przypadku np.) robimy mniejsze zakupy (wózek stoi nieużywany praktycznie od czerwca/lipca), więc kupuję tylko tyle, ile się mieści w plecaku (hehe, taka trochę wymuszona, ale jaka anty-konsumpcyjna postawa!).
    U nas krytyczne chwile są tylko przy lalach i przy piłkach.
    Btw. Czy Ora też ma taką potrzebę całowania i tulenia WSZYTKICH lal i misiów i dawania im mleka z piersi (maminej i swojej - olaboga!)?

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje dziecko zaczęło spac jak człowiek, gdy zaczęła spać ze mną. Wcześniej próbowałam przeforsowac samodzielne zasypianie i spanie w łóżeczku, ale nie dawało to efektów.
    Teraz jak się budzi w nocy to mnie szuka, woli towarzystwo i tyle. Rozumiem ją, jest mała i ma prawo do tego.
    Dorosli wola spać z kimś więc dzieci tym bardziej ;)

    Reszta... u mnie dostęp do szafek jest nieograniczony i burdel po dniu w kuchni też :P
    Dzieci mają talent ;)

    OdpowiedzUsuń