Jestem osobą mocno zmysłowo ukierunkowaną. Nie(tylko) w tym sensie, o którym myślicie ;)
Uwielbiam wąchać, dotykać, smakować. Muzykę czuję w brzuchu i kręgosłupie. W dzieciństwie o rozpacz przyprawiały mnie drapiące rajstopy i swetry. Do dziś jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o to, co dotyka mojej skóry.
Lubię jeść rękoma, czuć fakturę i kształt jedzenia. Ale jak dotąd ograniczałam się do jedzenia w ten sposób potraw typu kolba kukurydzy, kanapka, udko z kuraka itp.
Jednak odkąd Jej Jutrzenkowość żywi się nie-tylko-mlekiem dokonuję nowych odkryć. O ile obiady jadamy sztućcami (Młoda już niekiedy też. Wczoraj złapała za nabity na widelczyk kawałek pomidora. Pomidor w łapce sprawdza się słabo, bo śliski jest i ucieka. Ale na widelcu - to zupełnie insza inszość ;) ), o tyle śniadania (jemy same najczęściej, bo Tatko już w pracy z reguły wtedy siedzi) pożeramy głównie ręcznie. Ja też, żeby Dziecię nie czuło się wyobcowane (i nie wyrywało Matce widelca z rąk, żeby się pobawić nową zabawką).
Jest to doświadczenie przyjemne i w pewnym stopniu wyzwalające. Lubię łamanie konwenansów. Lubię czuć bardziej. I Aurora chyba też.
Bo niełatwo jest złapać taką cieciorkę, ale jak już się uda - co za satysfakcja! :D
Z innych inności:
Nie przekonywały mnie nigdy listy w stylu "top ten dla matki i dziecka", ale ku własnemu zaskoczeniu postanowiłam coś takiego popełnić. Nie, że najfajniejsze, ale że sprawdzone i okazały się strzałem w dziesiątkę. Po części zainspirowała mnie do tego Moja-Znajoma-Przyszła-Młoda-Mama. Szczegóły wkrótce.
Pin It Now!
Ja też wiele produktów jem rękoma :) Bardzo jestem ciekawa tych "top ten dla matki i dziecka" - czekam na szczegóły :)
OdpowiedzUsuńJa też tak lubię i nawet ostatnio doszłam do wniosku, że posiadanie dziecka sprawia, że łamiemy stereotypy, stajemy się bardziej otwarci i możemy być znów trochę dziećmi :)
OdpowiedzUsuńmy też rękoma pałaszujemy! Co więcej z buzi do buzi... tzn z buzi do rączki a potem do buzi (działa to tylko w jedną stronę). Bosko!
OdpowiedzUsuńmie mogę sie doczekać Twojego top ten! :-D
OdpowiedzUsuńja też czekam na top ten :) W jedzeniu rękoma póki co luska ze mną wygrywa - zarówno w konkurencji 'entuzjazm' jak i 'widowiskowość' :D
OdpowiedzUsuńU nas przez pewien czas Pietruszka dostał przy Zochaczu uwstecznienia i też jadł rękami. Ale ostatnio oboje ostro pracują widelcem i łyżką. A efekt, cóż, różne ;)
OdpowiedzUsuńMoje dziecię całkiem niezmysłowe i rąk przy jedzeniu brudzić nie lubi. Ominęła nas niewątpliwie cała masa jedzeniowej frajdy :) Nawet jeżeli już się zdarzy, że złapie w ręce jakiegoś ogórka, to od razu wciska mi go do ręki ze słowami "mama karmi". I mama karmi :)
OdpowiedzUsuń