niedziela, 3 lipca 2011

Kop w twarz, czyli przemoc w rodzinie

Jesteśmy rodziną patologiczną. W naszej rodzinie ma miejsce przemoc. Pisałam już o tym, że sama padam jej ofiarą, a teraz oberwał również Przemko.

Jak do tej pory Młode nie uskuteczniało ukierunkowanych kopnięć. Jego ruchy odczuwałam raczej jako "bełtanie" w brzuchu. Wczoraj rano wydało mi się, że wyczuwam jakieś punktowe przyłożenia, ale doszłam do wniosku, że to albo jelita, albo wyobraźnia. Aż do wieczora.

Otóż podczas wieczornych rytuałów oliwkowych Mąż położył mi rękę na brzuchu i bez dwóch zdań poczułam, jak coś w nią od spodu przyłożyło. Popatrzyłam na niego pytająco, ale... nic nie poczuł.

Kolejnym punktem programu było tatowe "buczenie łaskoczące". Tato zabuczał, a ja poczułam (On nie), że wyraźnie obrywa kopniaka w brodę!!! Przyłożył zaraz rękę w to samo miejsce i znów oberwał! Tym razem poczuł wyraźnie. Zaczął na próbę buczeć w inny punkt inkubatora. Chwila bełtania i... celny cios prosto w wargę!!!!!!!!! Uskuteczniali tego berka bucząco-kopiącego jeszcze dobrą chwilę, aż zaczełam się tak nieprzytomnie śmiać, że Ojciec Rodziny stwierdził, że nie wie, czy to mój brzuch, czy Pumpernikiel i przystąpił do właściwego oliwkowania i bajkowania. Myślicie, że tej małej koparce, temu kretowi zawodowemu, temu źrebięciu zepsuło to humor? W życiu!

Kopało radośnie masująco-oliwkującą tatową rękę, kopało przez całego "Jasia i Małgosię", kopało, kiedy Tata zasnął, kiedy przestało nie wiem, bo jak zasypiałam kopało i jak się budziłam (parokrotnie w nocy) to też dawało sporadyczne sygnały. Dopiero rano był spokój.

:D:D:D

Zdecydowanie nie lubię cukierkowej ckliwości (pisałam już o tym). Nie kupuję wszelkich "bejbików", "fasolek", "dzidziusiów-dziubusiów", "cycusiów" i tak dalej. Nie leżą mi. Nie mój świat, nie moje kredki. Jak ktoś chce, to na zdrowie, ale u mnie zdecydowanie nie.

Nie rozpłakałam się, ani nie rozczuliłam. Zaśmiewałam się z radości. Refleksja i wzruszenie napłynęły z brzucha nocy, potem.

To jest Kosmos. Czuć w sobie odrębną, samoistną istotę. Posiadającą własną wolę, podejmującą inicjatywę, zdolną do komunikacji i szukającą kontaktu. To jest... Ogromne. Mistyczne. To JEST. ONO jest.

To jest Kosmos, patrzeć jak twój męski, silny, zdecydowany, odpowiedzialny Mężczyzna okazuje dziecięcą wrażliwość i spontaniczność. Mówcie co chcecie, ale tylko stuprocentowy, naprawdę odważny facet (z wielkimi, kudłatymi jajami, jak powiedziałby mój znajomy), może okazać czułość tak wprost. Bez osłonek, bezwstydnie, otwartym tekstem, bez chowania się za ćwierkotliwym pustosłowiem i mizdrzenia. Tak po prostu. To jest coś, co nie pozostawia miejsca na żadne dopowiedzenia, bo mówi wszystko.

To jest taka czułość, która rzuca na kolana i rozkłada na łopatki. Która i odczuwającego i obdarowywanego i świadka, czyni nagim i bezbronnym, jak... No właśnie :) Jak dziecko.

Kochanie, z miriadów razy, kiedy podbijałeś, zdobywałeś i zawłaszczałeś moje serce, ciało i umysł - wczoraj był kolejny.
Pin It Now!

4 komentarze:

  1. Tak piękna jest taka "przemoc" w rodzinie - poza niektórymi wyjątkami, to chyba jej będzie mi brak po rozpakowaniu :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt ubóstwiam jak moje Dziecię w sposób spowolniony i ociągający przemieszcza się w brzuchu. Ale jak urządza disco to wcale nie jest tak fajnie, ani przyjemnie ogólnie to jest do d**y! Wtedy mam łzy w oczach bo boli a Dziecko Matkę naparza we wszystko co ma pod ręką... Wtedy wołam Tatusia żeby Dziecko uspokoił, bo w ten sposób codziennie o tej samej porze Nasza Córa daje znać, że przyszła JEJ pora z Ojcem... I to jest wspaniałe! Tatuś zbliża się do brzucha i Mała od razu grzeczniutka! :)

    My też nie uskuteczniamy zdrobnień... :)
    Wysłałam Ci maila mam nadzieję, że dotarł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poczatek, potem nastanie rewolucja i brzuch całkowicie sie usamodzielni.

    OdpowiedzUsuń