piątek, 22 lipca 2011

Takie sobie pitolenie, a także ŻYCIE, śliwki, żołędzie i impreza pod boćkiem

I znowu tydzień jak w kołowrotku.
Nie zauważyłam nawet, jak stuknęłam setną notkę (oklaski ;) ).
Zauważyłam za to jak stuknęła mnie trzydziestka.
Od Kochania :*
Chyba przez ten nawał spraw wszelakich bez większego wzruszenia, że to wiecie - czwarty krzyżyk i podobne pierdoły. Nic, a nic nie czuję się nobliwą matroną. I się nie poczuję, a komu się nie podoba - może się wypchać. Sianem i szkłem drobnym ;)

Od Kaszydła

Jakoś kilka dni przed kluczową datą wygrałam sobie od Stetinum książeczkę, na którą miałam chrapkę :D Fajnie trzasnąć sobie taki prezent przedurodzinowy. A książeczkę Michała Rembasa ze zdjęciami jednego znajomego Adriana niniejszym polecam. Tym zakochanym w Zachodniopomorskim i tym jeszcze nie :D

Za niecałe trzy godziny ruszamy do Czaplinka. Przemko się martwi, że "coś się stanie". Jakbym ja w życiu pod namiotem nie spała na litość!

Z frontu ciążowego. To już 25ty tydzień - dacie wiarę? Nadal czuję się dobrze. W prawdzie oddech nieco krótszy jakby, ale ok. Jak się zobaczyłam ostatnio w lustrze z profilu, to podzieliłam się z Mężem refleksją brzmiącą mniej-więcej: "Jezuuuuu! On nie jest duży, on jest gigantyczny!!!",  co nie wiedzieć zupełnie czemu uznał za szalenie zabawne i śmieszne. Łotr!

Żelazo okazało się straszakiem na Wiewi00rki, śliwki nie są mi potrzebne :D Przeżyliśmy glukozę (Ble, ble, bleeeeeeeeeeeeee!) Wyniki za tydzień.

Po prawej na dole przypominam się, w kwestii niepotrzebnych sms'ów :D. A nuż dobra passa wygrywania różności trwa?

Wybrałam szkołę rodzenia i chyba wybierzemy się testować.

W poszukiwaniu fajnych pomysłów na sesję ciążową trafiłam na stronę Anne Geddes.  Zawsze ją uwielbiałam, chociaż jej lalki są koszmarne, a niektóre fotki landrynkowo-obleśnie-przesłodzone, ale niektóre... Powalają. I te ciążowe. Mrrrrrrrrr...  Sami obejrzyjcie na stronie. Na dysku mam jeno kilka :)


I zaczynam myśleć o imprezie pod boćkiem. Z angielska Babyshower Już czujcie się zaproszeni. Chciałabym zrobić jakoś w sierpniu, jako, że ma być plenerowa, nad wodą, dzika i rozwydrzona (jak rozwydrzenie i jak wydra). Szczegóły wkrótce. Naprawdę, NAPRAWDĘ BĘDZIE SIĘ DZIAŁO!

Na koniec, choć nie najmniej ważne, bynajmniej: zajrzyjcie koniecznie na bloga Clatite. Szukamy dawcy szpiku. Jak często macie okazję uratować komuś życie?
Pin It Now!

5 komentarzy:

  1. Oj, bo po 30 to się życie zaczyna:D I tak zamierzam mówić dziesięć lat:D
    Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego dobrego na te, jakże młode jeszcze urodziny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śpiewamy z Elkiem "Niech jej gwiazdka pomyślności ... I jeszcze jeden i jeszcze raz"!
    Wszystkiego co dobre i piękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej spóźniłam się, ale i tak szczerze Wszystkiego Naj, Naj, Naj, Naj i Dużo, Dużo, Dużo i jeszcze więcej :D.

    OdpowiedzUsuń