Dojechałam w miarę spokojnie i nawet na siedząco (wyłącznie dlatego, ze pociąg był w Szczecinie podstawiany - ludzie na kolejnych stacjach nie tylko nie mieli co liczyć na miejsca siedzące, ale mieli problemy z dostaniem się do pociągu w ogóle). Młode nie uskarżało się specjalnie na podróż, radośnie kopiąc i wierzgając, i obijając mi pęcherz, zwłaszcza wtedy, kiedy trasa przedział-toaleta była szczelnie zapchana ludźmi, walizami, plecakami i przejście było jedynie dla kogoś umiejącego unosić się pod sufitem.
Na miejscu okazało się, ze w W-wie kierowca autobusu jednej linii nie wie, gdzie ma przystanek inna linia, a najczęściej jest przybyszem zza wschodniej granicy i słabo mówi po polsku :D. Nie mniej, dzięki uprzejmej tubylce, w miarę sprawnie, szybko i bezboleśnie dotarłam do hotelu.
No i czuję się rozpieszczana :D Luksus i burżujstwo :D:D:D. Warunki zacne, obsługa najwyższej klasy, pyszne jedzonko, klient czuje się dopieszczony (naprawdę - polecam ze wszechmiar, zwłaszcza obslugę) :D
W tym przybytku rozpusty będę się jutro relaksować przed powrotem. |
W dodatku mam do dyspozycji basen. Wybieraliśmy się tak od miesiąca jakoś i wybrać nie mogliśmy, a tu mam kiedy chce. I to jaki :D
Za moment zaczynamy warsztaty. Zapowiadają się ciekawie, zobaczymy czy i jaka będzie zawartość indoktrynacji ;)
Wszystko byłoby cudownie, tylko... TĘSKNIĘ. Jest pięknie i wspaniale, i w ogóle, ale ja chce do Przemka! Buuuuuuuuuuuu!!! Ostatni raz się tak czułam na swoich pierwszych obozach. Rzeźnia jakaś, moje hormonki zdecydowanie przeginają pałę.
Kocham Cie Cudowny :*
P.S. Poprawiłam. Pin It Now!
szkoda, że tego pysznego jedzonka nie było mi dane skosztować ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam Cię w tym "oknie". Dobrze, że przyjechałaś, bo miałam okazję poznać kolejną sympatyczną osobę i właśnie poznaję blog. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też bym tak chciała... :(((
OdpowiedzUsuń