niedziela, 3 listopada 2013

Mówiłam!

Przed wyjściem na basen wyjęłam z szafy kostium Ory, żeby go spakować do torby. Przyuważyła i naturalnie stwierdziła, że to doskonała torebeczka (bo ma uszy - szelki), toteż zaczęła z nim łazić po mieszkaniu. Powiedziałam Jej, że kostium trzeba spakować, bo inaczej nie będzie się miała w czym kąpać. Usłyszałam, że "Idem kupić chlebek!" i tyle go widziałam.

Kiedy już NAPRAWDĘ trzeba się było pakować i wychodzić, okazało się, że "torebeczka" zaginęła w akcji. No dobra, bez przesady. Wiedziałam, że może być albo w pudle z klockami, albo skotłowana w kocu. Ale Właścicielka nie wiedziała. Powiedziałam, żeby poszukała kostiumu, bo nie będzie miała w czym iść na basen. Najpierw wygodne Dziecię próbowało mnie namówić, żebym sama poszukała. Niestety oznajmiłam Jej, że aktualnie pakuję ręczniki i nie mogę. Przypuściła szturm na Tatkę, który (co za pech) właśnie pakował klapki. Zaczęła więc poszukiwania w miejscach, w których jako żywo z "torebeczką" się nie pojawiała (kuchnia, łazienka, szafa w przedpokoju). Mimo moich kilku sugestii, że może z klockami spakowała do pudełka, uparcie twierdziła (z rozkładaniem rąk), że tam "nie ma!".

W końcu Przemko otworzył pudło i wydobył zgubę na światło dzienne. Aurora powitała ten niespodziany fakt okrzykiem, pełnym wyrzutu:

- Mówiłam - jest!
...
.........
........................
Kurtyna.
Pin It Now!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz