Po raz kolejny byłam na warsztatach śpiewu białego, prowadzonych przez Miu.
Biały śpiew to bardzo pierwotny, "fizjologiczny" powiedziałabym, sposób wydobywania z siebie głosu.
To głos "z ziemi". Wynikający z odgłosów ciała. Z okrzyku bólu i strachu, świstów i stęknięć zmęczenia, jęku rozkoszy.
To najbardziej naturalny sposób wydawania dźwięku. Najbardziej spontaniczny i oczywisty.
Z drugiej strony - jesteśmy dziś tak daleko od swojego ciała, tak bardzo wyuczyliśmy się niesłuchania go, nieszanowania, nielubienia, tak bardzo odcięliśmy się od kontaktu z nim, że ten rodzaj śpiewu bywa na początku dość rewolucyjnym doświadczeniem.
Do tego dochodzą kwestie estetyczne. Mamy "wdrukowywane" przez popkulturę pojęcie tego, co jest "ładne". Głos biały w swojej pierwotnej, bliskiej krwiobiegu formie, do tego nie pasuje.
Ale właśnie dzięki temu wszystkiemu jest tak hipnotyzujący, a jego szukanie w sobie jest tak fascynującym i wyzwalającym doznaniem.
W czasie warsztatów miałam sporo zabawnych sytuacji, bo wiele ćwiczeń oddechowych i relaksacyjnych, które miały nas przygotować do śpiewu, jako żywo przypominały te ze szkoły rodzenia.
Inne z kolei, te związane z ekspresją, były tymi samymi, które prowadziłam szefując teatrowi ognia :D
Och, uwielbiam :D
Dlatego z Jagienką wpadłyśmy na pomysł zorganizowania Darcia Pierza.
Takich cyklicznych spotkań, kobiecych raczej, ze śpiewem białym i pracami twórczymi.
Już za tydzień pierwsze spotkanie :)
Za to w łikend Kupalnocka na Zamku Książąt Pomorskich. Gimlea zaprasza na kołacze i sok z kwiatów bzu :)
Pin It Now!
No nie przeżtyje że się nie podre z Wami :-(
OdpowiedzUsuńTo poczaruj i przyjedź. Nie możesz nie przeżyć, zupełnie się na to nie zgadzam :D
UsuńSzkoda, że jesteście na drugim końcu Polski z tym śpiewaniem :/
OdpowiedzUsuńA na Wolin przybędziesz? Może tam będzie szansa :D
UsuńCiężko stwierdzić na tę chwilę - od lat nie jeździmy, ale w tym roku naszła nas myśl żeby, korzystając z możliwości, wybrać się i pokazać młodziakom z ekipy.
Usuń