czwartek, 10 marca 2011

Retrospekcja: La ciężarówka e mobile.

4 marca 2011r. 
Przed chwilą narzekałam na objawy około-pestkowe, ale jak przeszły (Wszystkie. Jak ręką odjął. No może po za tym, że zasypiam w środku dnia tak jak stoję.) to zaczynam się bać, czy aby NA PEWNO wszystko jest w porządku i czy aby NA PEWNO jesteśmy w ciąży. Paranoja.

Dodatkowo boli mnie stopa od jakiegoś czasu, ale lekarka stwierdziła, że jak jestem w ciąży, to ona mi nic nie poradzi, bo prześwietlić nie można. Najwyżej jakiś żel do smarowania.

Ejjj, ale żeby nie było: ja się CHOLERNIE  cieszę, że jesteśmy w ciąży :D Serio, serio!
:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D

A w ogóle po raz kolejny dochodzę do głębokiego przekonania, że mam najcudowniejszego faceta na Świecie :D.

Który (oprócz wielu swoich innych, rozlicznych i wspaniałych cnót) nie kwituje popicia trzech pączków (z konfiturą różaną) słoikiem wody z kiszonych ogórków (Babcinych. Pyyyycha i mlask!) nawet ironicznym uśmiechem. ;)

10 marca 2011r.
P.S. Najlepszego wszystkim Mężczyznom (tym z prawdziwego zdarzenia zwłaszcza :D) z okazji ich dnia.
Pin It Now!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz