Od jakiegoś czasu na moje dwa blogi zagląda ktoś z Islandii. Apeluję o ujawnienie. Islandię darzę bowiem wielką, choć na razie platoniczną miłością. Która poniekąd rozciąga się na niemal wszystko, co Islandzkie. Chciałam nawet sama spróbować zrobić
skyr, ale przepisy na ogół zawierają... trochę skyru lub/i podpuszczkę serową :(. No i rekonstruuję islandzką Wikinkę :D
W domu trwają intensywne przygotowania do Wielkiego Dnia:
...a także walka z choróbskiem, przy użyciu
syropu z buraka, pesto z pietruszki, czosnku i słonecznika, zup z korzeni, olejku z eukaliptusa i nebulizatora. Nastawiłam też ocet jabłkowy, który jakoby panaceum ma być na całe zło tego świata, ale "dojdzie" dopiero za dwa tygodnie, więc (mam nadzieję) już "po ptakach".
A jej Niepowstrzymaność prze taranem do przodu.
- Właśnie mówiłam do Przemka, że na drugi stopień jeszcze nie włazi, kiedy... wlazła!
- Tatko przysięga się, że powtórzyła po Nim "dziękuję" całkiem jak dorosły obcokrajowiec.
- Gwiżdże dmuchając w glinianego ptaszka. Jak się Jej chce. Jak się nie chce, to przykłada pyszczek, po czym wydaje pisk z siebie zamiast z gwizdka.
- Na babcinym kocie nauczyła się robić cacy-cacy (caaaa, caaa). Głaszcze więc wszystko, co ma futerko. Cudownie głaszcze mnie po włosach. Chciała tak zrobić podczas obiadu (indyk w sezamie i szpinaku z cebulką), którego miała pełne łapki. Kiedy ze zrozumiałych przyczyn nie chciałam "dać Jej głowy" zrobiła cacy-cacy... sobie. Kąpiel była konieczna.
- Coraz częściej sama staje.
- Podała mi dziś Zuzię (lalę), chociaż tylko powiedziałam, a nie pokazałam o co mi chodzi.
- Pamięta, czego jej nie pozwalam ruszać. Patrzy na to i mówi grobowym głosem "nie!". I nie rusza.
- Mówi "tak".
- Powtarza słowa po mówiącym.
- No i zapomniałam napisać, że tuż przed choróbskiem wylazł jej siódmy ząb. Dolna, lewa dwójka.
- Ostatnio oszalała na punkcie oglądania jak puszczamy bańki mydlane. Zawsze to lubiła, ale ostatnio często (i głośno) się tego domaga. Mam podejrzenia, że chciałaby spróbować jak smakuje płyn :/
- Uwielbia swoje pluszaki. Ogrom swojego uczucia wyraża gryząc je w nos. Mnie tak samo.
- Uwielbia swoje twarde książeczki. A ja zaczynam się obawiać, że nim miesiąc się skończy znienawidzę "Lokomotywę", "Zwierzęta", "Zwierzęta i ich dzieci" oraz "Pojazdy" na śmierć.
- Uwielbia parapet, ścinę przy parapecie (klepie), doniczkę na parapecie (grzebie i wyrzuca ziemię), koszyk z gruszkami na parapecie (próbuje wrzucić gruszki za kaloryfer), ramkę elektroniczną z parapetu (pokazuje i mówi kto jest na zdjęciu, albo każe mi mówić), żaluzje (szarpie i ciąga), szybę (stuka, przykleja nos i pyszczek jak glonojad) i klamkę od okna (próbuje otworzyć). Nie postawienie jej na parapecie, kiedy się tego domaga, jest zbrodnią największą z możliwych.
- Dziś zażądała rozmowy telefonicznej. Za trzecim podejściem (Tatko miał klienta, Babcia Iwona nie odbierała) pogadała sobie z Babcią Marysią i była wielce ukontentowana.
- Słodkie syropy to złooooooo. Namawiam lub rozcieńczam. Wmuszać póki co nie zamierzam.
A na koniec jeszcze kilka fotek z Tygodnia Bliskości
|
Klub Kangura
|
|
Gimnastyka dla mamy i malucha (Orka robi za modelkę) |
|
Spotkanie nt. BLW (mina Ory czyt. ja to mam na cooodzień) |
|
Kolo, ale TEGO akurat się nie je. Do do drugiej strony dziecka jest...
|
|
A może też spróbuję?
|
|
Warsztaty z masażu Shantala |
|
Ejj, wiecie? Tam śpi takie. Mniejsze ode mnie!!! |
|
Wykład o zaletach chustowania. "Wio mama!!!" |
Pin It Now!
hhehe :-D
OdpowiedzUsuńmina ala ja to mam na co dzień genialna!
Super pomysł na zaproszenia! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam nie tylko Waszą Córkę :D ja uwielbiam całą Waszą trójce :D
OdpowiedzUsuńU nas też dziwnie brzmiące "dziękuję" :D ostatnio na topie ;)
Rozmyślam nad powrotem do chusty :P tylko nie wiem czy mąż mój na kolejny wydatek by się zgodził :P
Przepraszam, że spamuję, ale z racji tego, że masz link do mnie u siebie, wyjaśnię, że ograniczyłam dostęp do mojego bloga (z jaichś podejrzanych źródeł do niego trafiano), więc jeśli chcesz/chcecie nadal czytać to piszcie maile galubasia@gmail.com, wyślę zaproszenie:)
OdpowiedzUsuń