poniedziałek, 7 maja 2012

(Nie)Leży i pachnie oraz kuchnia i plan działań najbliższych

Aurora ma swoje pierwsze pachnidło :D

Nie, nie zwariowałam jeszcze, żeby niemowlęciu kupować perfumy. Uważam, że dzieci najpiękniej pachną same z siebie, a gadżety w stylu lakierów do paznokci i cieni dla małych dziewczynek wywołują u mnie chęć natychmiastowej ucieczki.

Poprostu szukałam bezpiecznego środka antykomarowego. A że nie mogłam znaleźć informacji na ten temat - zdecydowałam się na olejki eteryczne. A konkretnie herbaciany i goździkowy. I dziecko pachnie teraz jak grzaniec z zieloną herbatą ;) Mrrrrrrrrrrr...

Z maleńkiego Tobołka, który tylko leżał i od czasu do czasu zamajtał kończynami, wyrosło całkiem pokaźne Bambetlątko (7 kilo z hakiem), które nie tylko potrafi stylem turlaczym pokonać całą połać materaca lub pół pokoju, nie tylko kręci się na brzuchu jak chce, ale zaczyna pełzać do tyłu, a nawet (!!!) zaszokowała ostatnio Macierz swoją przyjmując pozycję "na czworaka". Nieustanny progres! O tiritondze, którą je Gżdacz możecie przeczytać w Wiedźmieniu. Dodajemy coraz to nowe conieca do menu. A one są pożerane.

Napotkaliśmy już pierwsze protesty otoczenia wobec naszej koncepcji żywienia Dziecia. Jedna babcia chciała Orkę karmić słodkim herbatnikiem, dziadek - wafelkiem w czekoladzie, a od drugiej babci dowiedzieliśmy się, że nie podając dziecku cukru (do roku conajmniej) robimy mu krzywdę. Taaaaaa... Prababcię zaszokowaliśmy informacją, że Dzidzioł nie będzie pił soków, tylko wodę. Jednak póki co, to właśnie ona (Prababcia) wydaje się najbardziej reformowalna.

Już w sobotę robimy flashmoba chustowo-tanecznego. 13.00, główny hol "Galaxy" - zapraszamy!

Trening ;)

Hird i Kangury wybierają się na Platany. W perspektywie jest Wolin i "Dziady", i nowy spektakl Inko Gni To. Inko wystąpi na Szczecińskich Juwenaliach. Kupa roboty, a w domu zaczynamy kolejną odsłonę remontu. Tym razem kuchniowo-łazienkową. Horror! A, żeby jeszcze coś się działo - obsiewamy działkę. Chrzciny za pasem :D.
Uwielbiam!

Aha! Zaliczyliśmy już pierwszy epizod ksztuszenia z odruchem. Daliśmy radę :D
Pin It Now!

9 komentarzy:

  1. Ela bardzo długo piła tylko wodę i w tej chwili, gdy ma do wyboru wodę i coś innego, wybiera wodę. Udało się :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Woaaa tyłek mi się na zdjęciu błyszczy!! hehe nie ma to jak błyszczący tyłeczek ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. o! a ja właśnie szperam co tu anty-komarowego wsmarować. Albo czym smarować po ugryzieniu. A na Ziajce - owszem dla dzieci ale powyżej 3 lat...
    Tymi olejkami smarowałaś normalnie całą skórę??? czy tylko ubranko gdzieniegdzie? i najzwyklejsze takie olejki do masażu się nadadzą?
    A może są jakieś na po ugryzieniu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie pierwszy odruch przeraził... jak wodospad!

    OdpowiedzUsuń
  5. My też mówimy nie wszelkim cukrom. I woda ponad wszystko

    OdpowiedzUsuń
  6. Sukienka na chrzest gotowa? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas woda się sprawdza u starszej córci. Gdy ktoś jej się pyta co chce do picia to odpowiada prawie zawsze, że wodę. Nigdy nie broniłam jej picia soków czy herbatek owocowych i gdy ma na nie ochotę to je dostaje. Woda jednak wygrywa :) U młodszego synka do picia narazie daje wodę albo herbatki dla niemowląt ale z proporcji dużo mniejszych niż na opakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas też woda zamiast soków wzbudziła powszechny protest. Ale z czasem im przeszło. Przy Zochaczu nikt nit protestował - ma 18 miesięcy i nigdy soku nie piła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Onna - Co do olejków - ważne (wydaje mi się), żeby były naturalne, eteryczne (tak jak do masażu), a nie syntetyczne zapachowe. Na skórę absolutnie nie, nierozcieńczonych nie można. Kapię jej na rondo kapelutka, tam, gdzie nie dotyka skóry i na paputki. Póki co - nic jej nie udziabało :)

    Zakwitnij - kieca i czepek in progres ;)

    OdpowiedzUsuń