środa, 6 kwietnia 2011

Obłędny Wiking

Wyobraź sobie, że budzisz się rano i zwlekasz z łóżka z poczuciem, że ziemia pod Twoimi stopami wiruje niczym karuzela z zepsutymi hamulcami. Jesteś wściekle głodna, ale po pobieżnym przeglądzie lodówki i okolic okazuje się, że nie ma tam nic, od czego by Cię nie odrzucało (tzn mimo iż jest tam wybór wszelakich jadalnych produktów, to NIE MA BANANÓW i SOKU POMARAŃCZOWEGO oraz MAJONEZU). W jakąś godzinę udaje Ci się doprowadzić do stanu względnej używalności. Jadąc miejska komunikacją wściekasz się na: ludzi (bo SĄ i to w stanowczo zbyt dużej ilości), wszystkie dźwięki, wszystkie zapachy, światło. Usiłujesz czytać, ale kręci Ci się w głowie. Przesypiasz przystanek na którym miałaś wysiąść.

W trakcie zakupów o mało nie schodzisz śmiertelnie w mięsnym (za to robisz się zielona), nie kupujesz połowy potrzebnych produktów, za to piętnaście zupełnie niepotrzebnych. Oczywiście pamiętasz o soku pomarańczowym z mandarynką.

Wracasz do domu i przeraża Cię panujący tam chaos i ogrom rzeczy do ogarnięcia. Myślisz, że zajmiesz się tym za chwilę, tylko odpoczniesz. Zasypiasz. Śpisz do "za piętnaście Twoje Kochanie wraca z pracy". Na szybko montujesz jakieś coś zjadliwego (mrożonka?).

Jesteś niewyspana, rozczochrana, z rozmazanym nieco makijażem. W zlewie piętrzą się gary, podłoga dopomina się o odkurzacz. W pralce pranie. Wyprane nie rozwieszone. I chyba mrożonka się rozgotowuje.

Przychodzi Twój Facet. Przynosi różę i kiść bananów. I większość tego, co zapomniałaś kupić. Od progu mówi Ci  że ślicznie wyglądasz, przytula i całuje. Nakłada obiad dla Was obojga i je bez marudzenia. Po czym bierze się za zmywanie. I niczym nie komentuje faktu, że zasypiasz na odgłos odkręcanego kranu. Kiedy się budzisz pranie jest powieszone, a On właśnie podaje kolację.

No czy On nie jest absolutnie niesamowity? Jak cholera jest!!!
Pin It Now!

4 komentarze: