środa, 13 kwietnia 2011

Kontemplacja przestrzeni. I inne...

Przestrzeń wypełniona tylko powietrzem i światłem. Czas nie "na coś" tylko po prostu, rozebrany z przeznaczenia, przymusu, nieograniczony planami. Myśl swobodnie przepływająca od niczego do czegoś i z powrotem (nie mylić z bezmyślnością).

Jak daleko odeszliśmy od tego. W pogoni za posiadaniem, zbieraniem, kolekcjonowaniem, nabywaniem. Gromadzeniem. Przypadkowych rzeczy, ludzi, emocji. Kolejnych zysków, trofeów, gadżetów. W biegu i pośpiechu, w obliczu zbyt wielu wyborów. Natłoku cudzych wrażeń, myśli i idei.



Tak mi się jakoś zebrało. Przy porannej herbacie (Earl Grey zawsze nastraja mnie filozoficznie i kontemplacyjnie) i wsłuchiwaniu się w siebie i w Rybę (w jedenastym tygodniu ze Śpiocha - bo wykluły się mu powieki i zaraz je zamknęło, żeby otworzyć dopiero po wynurzeniu z prywatnego oceanu - młode przeistoczyło się w Rybę właśnie - bo postanowiło podobno zacząć robić użytek z warg i trzaska "karpika").

Większych przypadłości okołociążowych nadal nie stwierdzam.  Ryba (jest już ponoć długości jajka) naciska mi trochę na żołądek, ale bez przesady, i pęcherz (z tym ociupinę przesadza), ale nie marudzę. Śpię mniej, tylko energii mam tyle co rozdeptana dżdżownica (pozdrawiam wszystkich byłych Dakotów*).

* Dakoci, właściwie Teton Dakoci - gromada zuchowa założona i prowadzona onegdaj przeze mnie. Kochana i niezapomniana :) Rozdeptane dżdżownice to jeden z wielu pieszczotliwych epitetów którymi ich raczyłam ku ogólnej (ich i mojej) uciesze. (przypisy Wiewi00ry)

Roboty trochę, bo Święta idą (szynka się pekluje - przepis w Wiedźmieniu), w sobotę występ Teatru na Dniach Kultury Akademickiej (a Przemko na wyjazd służbowy wybywa, co oznacza, że logistyka spada na mnie aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!), chałupa domaga się gruntownych wiosennych porządków, a dodatkowo zabieram się za rozwijanie biznesu.

Znajomi zaproponowali nam wspólny wypad do Prowansji. Najpierw zaświeciły mi się oczka, ale jak pomyślałam o 2 tygodniach wyciętych z życiorysu, budżecie domowym w obliczu nadchodzących wydatków okołodzieciowych, okołonowosamochodowych i okołowakacyjnych, to nie damy rady chyba. Za to w wakacje ruszamy na północ. I do Wolina naturalnie :D

Kończę, bo dziś Przemysława, w związku z czym szykuje się nieco szykowania :D

Pin It Now!

1 komentarz: