czwartek, 21 kwietnia 2011

Groza i Głowa

Wczoraj przeżyłam pierwszy ciążowy atak prawie-paniki. No ociupinę może przesadzam, ale tylko ociupinę.

Teoretycznie wiem, że w ciąży, zwłaszcza tak wczesnej, plamienia są sprawą raczej normalną. Toteż, kiedy rano stwierdziłam kilka plamek na pościeli poprzestałam (zamiast natychmiast jechać na pogotowie np.)  na telefonie kontrolnym do Matko-położnej. Uspokojona, że ponieważ nic mnie nie boli i kolor nie wskazuje na to, żeby się coś działo, a pozatym już nie plamię - to to raczej nic groźnego - machnęłam ręką.

Ale jak po południu zaczęło się od nowa, to mną już zatelepało z lekka. Ja wiem, że normalne, ja wiem, że tak się zdarza, ale cholera ja się DENERWUJĘ i chcę wiedzieć CO SIĘ do cholery DZIEJE! Macierz stwierdziła, że nadal nie uważa, żeby to było coś groźnego, ale odpowiedzialności brać na siebie w razie W nie będzie, w związku z czym zamiast planowanego spaceru i lodów pojechaliśmy we trójkę (plus bagaż biologiczny) do szpitala.

Na miejscu okazało się, że istotnie nic się nie dzieje, za to mieliśmy okazję podejrzeć (drugi raz) co tam Ryba porabia. Po pierwsze Ryba dokazywała :D. Najpierw się wierciła, po czym oburzona faktem, że matka się z niej śmieje zaatakowała "bykiem" głowicę aparatu USG. Nadejście współudziałowca rybiej inwestycji powstrzymało ją od dalszych harców i już grzeczniutko sobie leżała, poruszając tylko co jakiś czas kończyną. Ja (po obejrzeniu w necie sporej ilości fotek z USG w różnych stadiach ciążenia) na pierwszy rzut oka fachowo stwierdziłam, że młode ma już wyraźną głowę. Z nosem! :D Przemko najpierw zapytał która z tych plam to głowa. On w ogóle chyba chciałby fotek w jakości cyfrowej, najlepiej 5D. Nie mniej przynajmniej wie, że Ryba już nie jest kropką (chociaż na ile lepsze są dwie plamy od pulsującej kropki, to nie wiem). Ale wyglądał na zadowolonego :D:D:D.

Ku mojemu przerażeniu Pani Doktor (bardzo sympatyczna skądinąd) stwierdziła, że Ryba całkiem długa jest i wzrost wzięła chyba po tatusiu. Super!!! Niech im idzie na zdrowie. Tylko, cholera, to ja będę musiała tą żyrafę tachać przez resztę z 9 m-cy, a potem, możliwe, wypchnąć na świat zewnętrzny. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

P.S. Aha, przy okazji Macierz oprowadziła nas po porodówce. Ja już widziałam, ale Przemko miał okazję po raz pierwszy (no, drugi, jeśli liczyć jego pojawienie się na planecie ;) ). Czy wanna do rodzenia nie jest ciekawym pomysłem? :D:D:D
Pin It Now!

2 komentarze:

  1. wanna tak tak, jak tylko możliwość jest to tak :) na razie wiem tylko z filmów edukacyjnych, ale nie umniejsza to mojej wiedzy przecież, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o rany, dobrze, że to był fałszywy alarm. też bym zeschizowała...

    OdpowiedzUsuń