Od pół roku jakoś Ora została stałą bywalczynią oraz klientem Książnicy Pomorskiej (wprawdzie wciąż nie ma własnej karty, bo nagminnie zapominam wziąć ze sobą Jej aktu urodzenia, ale korzysta z mojej lub Przemka).
Tę książeczkę właśnie tam wypożyczyłyśmy. Skusił mnie tytułowy bohater, gdyż maniakalnie uwielbiam klimaty folkowe. Dydka znam również z czytanej za młodu "Godziny pąsowej róży" (która szału podówczas wprawdzie nie wzbudziła, ale czytało się ją całkiem przyjemnie :D).
Kiedy ją gruntownie przejrzałam, doszłam do wniosku, że nieco się pospieszyłam. Bo jest ona dedykowana dzieciom zdecydowanie starszym, niż dwulatka. Myślę, że już dla czteroletniego przedszkolaka byłaby w porządku.
Jednak Dziecię moje zaskoczyło mnie szalenie, nie tylko wytrzymując całość (dość długiej, w porównaniu z Jej dotychczasowymi lekturami) fabuły i namnożenie nowych, trudnych do zrozumienia i na dość wysokim poziomie abstrakcji, pojęć, ale i (o zgrozo!) domagając się powtórek. Wielokrotnie. Śmiało mogę stwierdzić, że historię Dydka-Zdzicha znam już na wyrywki. Aż do przesytu.
"Dydko i plastyka" opowiada, jak można się domyślić o... Dydku i plastyce :D Przy czym ogromną zaletą tej książeczki jest nienachalność i niewymuszoność (na punkcie których mam lekkiego hopla). Fabuła bardzo wdzięcznie i naturalnie zahacza o rozmaite (nierzadko całkiem poważne i profesjonalne) pojęcia z zakresu sztuk plastycznych, wciągając jednocześnie w losy głównego bohatera.
Co do tego, co zostanie w głowie dziecka po lekturze: traf chciał, że w piątek wpadliśmy do Muzeum Narodowego w Szczecinie na otwarcie wystawy wczesnośredniowieczno-słowiańskiej, gdzie Orka widząc ustawione w holu dzieła zakrzyknęła była: "Źeźby! Jak w "Didku"! Głębokość!" (Bo pewien student Akademii Sztuki tłumaczył Dydkowi, że rzeźba to takie dzieło sztuki, które ma trzy wymiary: wysokość, szerokość i głębokość.). Podobną reakcję wywołało widziane "na mieście" graffiti.
Serdecznie polecam spotkanie z "Dydkiem i plastykom" młodszym i starszym artystom :)
"Dydko i plastyka"
Zofia Stanecka
ilustracje: Joanna Zagner-Kołat
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Pin It Now!
Łooo matko to mój pikaso by się ucieszył bo ostatnio to nic tylko coś maluje :p Ale tak serio... Gut też jeszcze za młody :) choć książka zacna :)
OdpowiedzUsuń