To jedna z pierwszych miłości książkowych Aurory. Jedna z tych, którą (ledwo) ciągnęła do nas z okrzykiem "Taci!" (czytać).
Czytać wprawdzie nie bardzo jest co, bo książka jest w stu procentach obrazkowa, za to opowiadać - i owszem!
Na każdej stronie, niezwykle bogatej w szczegóły występuje cały tłum postaci (z których większość posiada imiona i nazwiska). Co więcej - każda z tych postaci posiada własną, odrębną, ciągnącą się przez całą książeczkę historię. To powoduje, że książki z tej serii są wyjątkowo przyjazne rodzicowi, nagabywanemu po raz milionpińćsetny do czytania tej samej pozycji :D
Mamy tu wątki kryminalne, fantastyczno-naukowe, sensacyjne, familijne, romans, akcję, fantasy i komedię. Do wyboru, do koloru.
O ile dwie pierwsze ("Miasteczko Mamoko" i "Dawno temu w Mamoko") prezentują dość podobny (i rewelacyjny) poziom narracji, o tyle "Mamoko 3000" jest w naszej (mojej i męża opinii) nieco gorzej narysowana. Niektóre wątki są powielone z poprzednich części, a całość mniej dopracowana i przemyślana. Ale Ora i tak ją lubi.
W serii znajdują się jeszcze dwie części z motywem liczb i liter, ale te dopiero przed nami.
To na pewno nie ostatnia książka tych autorów w tym cyklu. Ich ilustracje i poczucie humoru ujęły nas od pierwszego wejrzenia.
Aleksandra i Daniel Mizielińscy
Wydawnictwo Dwie Siostry
Pin It Now!
my mamy tylko mam oko na litery :-)
OdpowiedzUsuńMy lubimy Mapy, a "Miasteczka" jakoś nas nie przekonały. Z obrazkowych wolimy Ulicę Czereśniową!
OdpowiedzUsuńNas z kolei "Czereśniowa" nie urzekła :) May też mamy i już przeglądaliśmy, choć to zasadniczo raczej na wyrost książeczka.
UsuńIle osób tyle opinii, ale to dobrze, bo tak to było by nudno:). A Mapy - fakt wyglądają poważnie, ale na początek można je potraktować jako książeczkę obrazkową, bawić się w odnajdowanie różnych elementów, opowiadać o ludzikach w różnych kolorach itp, My swojej nie mamy, korzystaliśmy kilkakrotnie z bibliotecznej, ale Franio uwielbiał szukać kaszalota, a Kuba różnych statków:)
UsuńMamoko i nas wciągnęła - u nas w opowiesciach królował dzidziuś Piotruś, wożony przez mamę po całej książce ;)
OdpowiedzUsuńO, bardzo lubimy Mamoko, choć mamy tylko to pierwsze, zielone. Czereśniowej nie polubiłam, wątki się urywają nagle, nie ma ciągłości, poza tym jest za zwykła, nudna. Mamoko ma pazur ;)
OdpowiedzUsuńMam oko na litery mieliśmy z biblioteki, ale to już nie było to. Miałam nadzieję, ze trzeba będzie szukać kształtów liter ukrytych w obrazkach, a nie słów na daną literę.
Ooooo mimo, że nasz jeszcze mały to już go te książki wciągnęły na maksa!
OdpowiedzUsuń