Dziecko na warsztat biologiczny, całkowicie spontaniczny.
Ten warsztat miał wyglądać zupełnie inaczej. Nawet temat miał być inny.Tak się jednak złożyło, że zanim wzięliśmy na warsztat biologię - biologia wzięła na warsztat nas.
Biologia w postaci tego, niesympatycznego typa:
Od cioci Wikipedii ;) |
To całkowicie pomieszało nam szyki, i starannie przemyślany plan wziął w łeb.
Jednak nie poddaliśmy się i wczoraj wybyliśmy na spotkanie z nieznanym, a konkretnie na grzyby.
WARSZTATÓW część terenowa
Las przywitał nas zapachem żywicy (obok była poręba), kwitnącym wrzosem i gałązkami borówek (Brusznic i czernic :). Na niektórych były jeszcze owoce!)Wszystko to pięknie wyglądało, ale Aurorze, obutej w kalosze sprawiało pewne trudności w poruszaniu.
Parę razy klapnęła na kolanka, a choć spodnie miała gumowe - naręcznie przekonała się, że miękkie poduszeczki z mchu są mocno nasiąknięte wodą. Stąd wziął się nasz eksperyment pierwszy.
Młoda Grzybiarka |
Zobaczyliśmy drzewo zniszczone przez chorobę, a Ora przypomniała sobie (z książeczki) dzięcioła, który leczy drzewa. Tu widać nie dotarł. |
JEST! |
Nie mogę powiedzieć, by Orę specjalnie zachwyciło grzybobranie. Dość szybko zmęczyła się tuptaniem i chciała wracać.
Ale samo wycinanie i pakowanie do koszyków znalezionych grzybonów bardzo Jej się podobało. Zgadywałyśmy gdzie mogą się ukrywać.
Spotkaliśmy całe mnóstwo pajaków, które rozpinały między drzewami ogrooooomne sieci. Parę razy zdarzyło nam się w nie złapać i dłuuuugie, czepliwe, srebrne nici ciągnęły się za nami, albo oblepiały twarz. Orka domagała się natychmiastowego oczyszczenia z dziwnych nitek, a Tatkę jeden krzyżak wziął nawet za przerośniętego komara, i boleśnie ukąsił.
Pająki zainspirowały drugą część naszych warsztatów.
Bywają kurki, co nie gdaczą. |
Mikrokurka, albo kurczątko ;) |
Zebraliśmy niewielki koszyk drobnych, jędrniutkich podgrzybków. Wobec czego Córa na obiad dostała bramborki z cukinią, a my - nie :D |
WARSZTATÓW część domowa
Test chłonności, czyli co chłonie jak gąbka
Z poręby przywieźliśmy sobie kępę mchu. Postanowiłam pokazać Aurorze, jak mech chłonie wodę (mały wstęp do regulującej stosunki hydrologiczne funkcji lasów ;) ).
Dla porównania wzięłyśmy też gąbkę.
Dwa wiaderka wody:
Wlewałyśmy wodę do talerzy, dopóki "wkład chłonny" ją przyjmował.
Mech zmieścił pół wiaderka.
Gąbka 3/4
Ale!
Potem wlałyśmy do talerzyków resztę wody. Po kilku godzinach, w talerzu z gąbką nadal pływała woda, a talerz z mchem był pełen... mchu. A woda zniknęła.
Posprawdzałyśmy jeszcze, jak wyciska się wodę z gąbki i z mchu (najzabawniejsza wg Ory część doświadczenia).
Zabawa w pająki
Postanowiłyśmy zabawić się w pająki i uprząść swoją własną sieć. Za drzewa służyły nam nogi stołu i krzeseł, w charakterze pajęczyny użyłyśmy włóczki akrylowej (przypadkiem niebieskiej).
Mama pajęczyca |
Córka - pajęczurka :) |
Test wytrzymałości |
Jak już miałyśmy sieć, to trzeba było spróbować coś w nią złowić. W charakterze much, komarów i innych brzęczorów wystąpiły orczyne maskotki.
Pierwsza ofiara - Niedźwiadek Nifbjorn |
Lew Leonidas |
Pszczoła Petronela |
Trąbiątko |
Misio Miecio |
Okazało się, ze kiepskie z nas pająki (albo trafiły nam się wyjątkowo sprytne muchy), bo jedyną ofiarą sieci stała się lala Zuzia.
Całej reszcie udało się przemknąć, z wyjątkiem...
Puchatka!
Bo kiedy przyszła jego kolej - Dziewczę stanowczo odmówiło współpracy, po czym użyło go jako:
a) podnóżka |
b) sparringpartnera (może ćwiczyła obezwładnianie muchy?) |
Potem oczywiście trzeba było ewakuować testerów sieci.
A już w październiku na warsztat idą naukowe eksperymenta :D
Pin It Now!
Świetny warsztat! Widać i z małym dzieckiem się da :)
OdpowiedzUsuńSuper i dzięki :)
Adasia tez łapie ten łobuz. a zabawa z mchem super, czary normalnie ;)
OdpowiedzUsuńsuper, jeszcze w tym tygodniu pędzimy po mech do lasu i sprawdzamy, jak chłonie,
OdpowiedzUsuńz pajęczyną też su[per pomysł
gratuluje pomysłu
Rewelacyjna sieć :D i my musimy wybrać się na grzyby, w końcu nasze miasteczko dookoła puszczą Wkrzańską okryte ;)
OdpowiedzUsuńA skąd Tyś jest Kobietto? Bo Wkrzańska pod moje miasto podchodzi :D Wprawdzie ze strony przeciwnej niż nasza, ale zawsze :D
UsuńMacie świetne pomysły! Zabawa plus nauka jest najlepsza!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z sięcią pająka i wogóle fajnie!
OdpowiedzUsuńgenialne!!!
OdpowiedzUsuńwow - z tym mchem genialne!
OdpowiedzUsuńa pajęczyne robiliśmy nie raz - dzieki, ze przypomnialas mi te super zabawe :)
podoba mi się gąbka/mech!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł rzeczywiście nie pomyślałabym o mchu w ten sposób.
OdpowiedzUsuńMoja ma cztery lata i też grzybami się nie zachwycała :)
Mamuska24.pl
Fajne pomysły, jestem pod wrażeniem jak dużo zrobiłaś z maluchem. Kreatywnie :) pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńpomysł z mchem bombowy))
OdpowiedzUsuńCudowny warsztat, nigdy nie byłam na grzybach, u Was widać że to cudowna zabawa rodzinna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzyby! Ciekawy pomysł z pajęczyną, fajnie że na warsztatach jest taka różnorodność!
OdpowiedzUsuńBrawo! Lecimy po mech!
OdpowiedzUsuńW ogóle po oglądaniu większości relacji z warsztatu wołam: chcę do lasu!
:-)
Dzięki Dziewczęta :D
OdpowiedzUsuń