Obiecałam, więc nadrabiam zaległości:
- O lewitacji lub nawiedzonym koszu
Jakiś czas temu Ora bawiła się koło wiklinowego kosza (kosz sięgał jej wówczas jakoś do piersi). Stała wrzucając do i wyciągając z niego zabawki. Wyszłam na sekundę do drugiego pokoju, żeby przynieść sobie stertę prania do poskładania. Kiedy wróciłam - Dziecię siedziało w koszu i szczerzyło się radośnie. !!!!!!!
A wczoraj u Babci M. sama wlazła na kanapę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- O rośnięciu drożdży i rośnięciu na drożdzach
Za sprawą nieocenionej
MamyEli wyhodowałam sobie Ciapka, którego następnie Przemko przechrzcił na Bąbelka. Niestety rzeczony zdechł. Za to Kaszydłowy Bodzio przetrwał i został na Wolinie przerobiony na chlebowe podpłomyki. O czym mowa? O zakwasie, czyli dzikich drożdżach. Zaczynam hodowlę następnego zwierzaczka. Może tym razem się uda :D
A moje Ździebełko rośnie, jakby z drożdże łyżkami wcinało. Kolejne ubrania lądują w kartonie "za małe". Kolejne półki znajdują się w Jej zasięgu. Drżyjcie smoki!
- O zębach wielu i ich oglądaniu na specjalnym fotelu
Byliśmy na wizycie adaptacyjnej u zębolożki. Kiedy sprawdzała kod do refundacji NFZtowskiej (Ora to pierwsza jej pacjentka w tak młodym wieku) okazało się, że pierwsza wizyta jest sugerowana w wieku 6 miesięcy (!) w celu sprawdzenia, czy żuchwa się dobrze rozwija. Tylko czemu u licha nikt mi o tym nigdy nie powiedział? Ani w szpitalu, ani w przychodni, ani nigdzie???
Aurora była zachwycona Zębologowymi okularami z latarką, zafascynowana tym co też Pani Doktor robi Tatce w paszczy. Kiedy nadeszła kolej na Mamcię - dziecko zasnęło (w chuście naturalnie ;) ).
A żuchwę i zęby (sześć!!!) ma w idealnym porządku :D.
- O paluszkiem wskazywaniu i klaskaniu, i rąk w górę wyciąganiu, i o przybijaniu
Dziecię rozwija mowę gestów. Robi kosi-kosi vel brawo-brawo (sama z siebie, nie na zawołanie). Pokazuje paluszkiem, pokazuje, że chce na ręce, przybija piątkę, pokazuje (Babcia M.) gdzie jest światełko, że chce pić, a także robi i MÓWI pa, pa (pierwszy raz do Chrzestnego Wujostwa)!!!
Czy to znaczy, że przestaje być niemowlakiem?
A usilnie powtarzane przez nas migi ma w głębokim poważaniu. Nie poddajemy się jednak, może się uda :D
Nadal ulubionym sportem jest wyginanie się do tyłu i zwisanie głową w dół. Nie ważne, czy na rękach, w chuście, przy karmieniu, w łóżku. Sama radość.
- O onbuhimo, które wcale nie jest onbuhimo
już pisałam
tu
już pisałam
tu
- O wędzeniu i pieczeniu w dole pod trzciną
Nie napiszę, bo go nie było. Czemu - napisałam
tu
Za chwilę
- O mleku i innych ulubionych moich rzeczach
Będzie w następnej notce
Patrz wyżej
O ekstremalnych pozycjach, jakie moje Dziecię przybiera podczas konsumpcji mleka, o podgryzaniu palców u rąk i nóg (no przecież, że nie swoich) i o małosolnych będzie w kolejnej notce.
Gada. Jak najęta. Z intonacją, że prawie wiadomo o co Jej chodzi. Przekomiczna jest. Pyszczek to w ogóle super zabawka. Można robić przeciągłe "Baaaaaaaaaaaaa" robiąc bąbel ze śliny. Albo puszczać małe banieczki. Albo nasiorbać wody z kubka, wypluwać i patrzeć jak leci w dół. Albo dmuchać do kubka i bulgotać. Albo zamiast ssać mleko - próbować dmuchać w mlekopodajnik. Rewelacja!
Zgodnie z zamówieniem pod jednym z wcześniejszych postów, a także dwiema prośbami ustnymi dwóch real'nych znajomych przymierzam się do napisaniu o naszym BLW'owym jedzeniu. Ale potrzebuję pomocy - napiszcie mi konkretne pytania, na które mogłabym odpowiedzieć, co? Prooooooszę :)
Pin It Now!
A co ma siedzieć po cichu w miejscu :D ? Jak można to trzeba się ruszać :D
OdpowiedzUsuńO, a u nas w lodówce mieszka Leon. Leon jest już dorosłym ojcem kilku porządnych chlebów. Jestem z niego bardzo dumna. Leon ma również małoletniego syna - Ryszarda, który zamieszkał u mojej mamy. Chleb na zakwasie to prawdziwa domowa magia. Jakby co, to polecam ten: http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2008/04/mj-ulubiony-chleb.html , tylko ja nie dodaję drożdży. Leon też pochodzi z tej strony. Kilka chlebków już wypróbowaliśmy. Na razie jest naprawdę nieźle.:>
OdpowiedzUsuńO BLW poproszę duuuuużo. Bo my się szykujemy i na razie jeszcze trochę zieloni jesteśmy. Chyba bez książki się nie obejdzie. Jak zaczynać, od czego i co u licha z tym krztuszeniem??? Wcześniej nigdy nie myślałam o tym, że dziecko może się zakrztusić podczas jedzenia i pewnie zaczęłabym BLW nadal bez takich czarnych myśli, ale na swoje nieszczęście, zaczęłam czytać jakieś uwagi na ten temat i teraz potrzebuję, żeby mnie ktoś pogłaskał i uspokoił. ;)
z tym zwisaniem głową w dół mamy tak samo ;D
OdpowiedzUsuńO BLW wszystko co tylko przyjdzie do głowy. U nas się to chyba nie sprawdza, albo ja robię coś nie tak. Jak Małej się zachce to zjada kawałki, nawet sobie odgryza. A jak jej sie nie chce to muszę jej wkładać do buzi, albo odgryzie taki kawał że się zaraz krztusi. Ostatni wyczyn to kawałek ziemniaka, którego nie dało się odkrztusić i trzeba było robić reanimacje...
OdpowiedzUsuńJak pokroję w małe kawałeczki to Zuzka bawi się nimi na stoliku, później i tak wszystko ląduje na podłodze...a z podłogi to już chętniej by jadła. :P
Aaaaa....a jeśli chodzi o zakwas, mi wyszedł za pierwszym razem, cudo! Piekłam chlebki bez dodatku drożdży, teraz zakwas jest wysuszony i czeka na okazję. Wystarczy do takiego suchego dolać wody i dokarmić po jakimś czasie, i działa jak nowy, tylko trochę silniejszy ;)
OdpowiedzUsuńJak masz kogoś znajomego z zakwasem, to pożycz 2 łyżki do włąsnej hodowli, będzie łatwiej. Ew jak chcesz mogę Ci takiego suszu podesłać :)
dziecię wam rośnie :))) super!
OdpowiedzUsuńJak tak czytam Wasze posty to aż nie mogę doczekać się aż nasze maleństwo będzie już z nami po drugiej stronie brzuszka. ;)
OdpowiedzUsuńOj rozszalała się Orka z tymi swoimi osiągnięciami :) Dlaczego dzieciaczki tak szybko rosną? ;)
OdpowiedzUsuńTo ja chyba mam odwrotnie. Strasznie się cieszę, że tak szybko rośnie. :P
UsuńWiadomo, że taki mały glut jest kochany, ale taki samobieżny podrostek chyba jeszcze fajniejszy. :D