środa, 22 sierpnia 2012

I minął...

SOBOTA
 Ślub i wesele Basi i Rafała
Weźże ten aparat!
Życzymy mnóstwa szczęścia :)

Aurora nie dała rady przegadać Księdza Proboszcza, ale bynajmniej nie dlatego, że nie próbowała. Ona nie krzyczała. Ona tylko głośno (i spokojnie) komentowała bieżące wydarzenia :D A na koniec zażądała mleka. Które otrzymała, a co :D

Orka pożerająca makaron nitki. W domu jadamy świderki i rurki, ale chyba będziemy się musieli przerzucić, bo był absolutnym hiciorem. Prosiliśmy o dokładkę.

Młoda Panna z Panną Młodą
Nie wiem co wyrośnie z naszego Dziewczęcia, ale zapowiada się na megaimprezowiczkę. Szalała, śmiała się do wszystkich, do wszystkich chciałaby na ręce (no, do wszystkich kobiet), chciałaby do wszystkich dzieci. Machała pupą i kończynami do muzyki (w chuście) i kategorycznie odmówiła zaśnięcia przed 23. Potem powieki poległy w starciu z Morfeuszem, Babcia Wanda przejęła Śpiącą Królewnę na pół godziny, a Rodzice wyszaleli się byli na parkiecie. Mrrrrrr, cudownie było. Następnie Jej Wcale-Nie-Śpiącość-Skąd się obudziła, obejrzała sobie oczepiny i pojechaliśmy do Domu.


NIEDZIELA
Pierwsze spotkanie z MORZEM (przypadkiem w Wisełce)

Złamałam swoje zasady i puściłam Dziecię z gołą pupą do piachu. Majty mokre, w pampku za ciepło, o rampersie nie wspomnę. No sumienia nie miałam. A wokół pełno golasów. 

Piach wymiata! Dziecię się w nim tarzało, polowało na Tatowe palce w piasku, wykopywało kamyczki, zostało zakopane, maczało łapki w wiaderku z wodą, wylewało ją z niego i dziwiło się, że jest mokra i zimna. Obowiązkowo pełna garść piachu musiała też wylądować w paszczy. Nic to, zakąszona została zielonym melonem w wieeeeelkiej ilości. I bułą. Nad Morzem Dziecię ma ogromny apetyt.
 


 Morze okazało się zbyt chłodne w porównaniu z rozgrzanym powietrzem i kąpiel nie wzbudziła entuzjazmu. Za to siedzenie na kolanach u Tatki i obserwowanie fal i horyzontu wprowadziło Orę w stan zen.
Niedaleko nas rozbili się niemieccy turyści. W pewnej chwili Młoda usłyszała młodocianego Germana (ciut tylko starszego od niej). Nie oglądając się na rodziców dała w długą (z prędkością odrzutowca) i, gdyby nie moja interwencja, zatrzymałaby się chyba dopiero na niemieckim terytorium kocowym. :D
Nikt nie patrzy?
No to w nogi!
Polska inwazja na Niemcy ;)



Smętna refleksja mnie naszła, gdy obserwowałam gromadkę dzieci. Jakoś 8-10 lat na oko. Złowiły meduzę. Wyłowiły. Rzucały nią. Zaniosły do pokazania "ciociom". Ciocie zadowolone. Moja spóźniona uwaga (skierowana do dzieci - akurat się zbieraliśmy, do "cioć" nie zdążyłam podejść), że zabiły żywe stworzenie i że meduz jest coraz mniej, została skwitowana milczeniem i śmiechem za plecami.

Pamiętam, że jak byłam mała często dzieci wyławiały meduzy, robiły im "baseniki" z muszelkami i glonami. Meduzy najczęściej nie przeżywały tych atrakcji.
Mnie Mama uczyła, że nie wolno krzywdzić dla zabawy. Kiedy widziałyśmy meduzę w wodzie pokazywała mi ją, czasem podkładała pod nią delikatnie rękę, żeby lepiej było widać półkoliste rysunki na jej "dzwonie" i pozwalała odpłynąć. Czasem Tata łapał ją do wiaderka, a potem niósł aż za mieliznę i tam ostrożnie wypuszczał.

Chcę pokazać Orze meduzy w Bałtyku.

 Wracając utknęliśmy w ogromnym korku. Sytuacja denerwująca (zwłaszcza dla Przemka), jednak ja miałam też z tego nieco przyjemności. Korek zatrzymał nas w szczerym polu przed Wolinem, a potem w lesie przed Dąbiem. Przez otwarte okna wpadały zapachy nagrzanych słońcem ziół, żywicy, siana, przyspieszające wraz ze spadkiem temperatury cykanie świerszczy. Ehhhh... Natura ciągnie Wiewi00rę do lasu ;) Może niedługo...
Pin It Now!

16 komentarzy:

  1. Taaa, ludzie bywają bezmyślni =/ potem dziwią się rodzice jak ich nastolatki podpalają koty i wyrzucają psy przez okno...

    ps: ale ładny pampers narysowałaś :D ja bym w majtkach trzymała, nie lubię golasków na plaży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie lubię golasków. Tzn lubię, ale boję się, że ktoś obok może "lubić bardziej". Jestem strasznie wrażliwa na tym punkcie.

      Usuń
  2. ja w dziecinstwie meczylam zabki - tanczyly tango ale kota w zyciu bym nie zabila :-P tak wiec to wcale nie prawda co napisala h :-p
    a gola pupa dziecka nikogo nie szokuje chyba tylko bigotow :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Big m - tu nie chodzi o bigoterię i szokowanie, ale o bezpieczeństwo i intymność dziecka. Ja generalnie jestem przeciw, ale cholera, owczy pęd mnie poniósł. Never ever więcej - za bardzo mnie męczy po fakcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze :) "h" się bigotem nie czuje także :P

      Usuń
    2. Domalowane majtasy to świetny pomysł. Mało to w necie pedofilów.. Zawsze się dziwię rodzicom, którzy jak gdyby nigdy nic umieszczają na FB zdjęcia swoich nagich dzieci. Swoim tego nigdy nie zrobię! Zresztą.. trzeba brać pod uwagę fakt, że o ile blogspot nie padnie, to Ora... a przepraszam, za kilka lat będzie już panna Aurora, przeczyta te wszystkie wpisy i mogłaby się spłonić na wieść o tym, że jej śliczna pupcia była oglądana przez rzeszę internautów :P

      Usuń
  4. Cóż, z tego co napisałaś decydowały raczej względy praktyczne bo jednak odparzona pupa jest chyba gorsza niż chwilowo goła pupa. Ja zwykle Luśki goło nie puszczam, ale jak mam wybór goła-zgrzana-odparzona, to trudno, niech lata bez majtek. Fajny mieliście weekend :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiewióreczko kochana, a wiesz jakie piękne grzyby w lesie czekają aż je znajdziesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tośmy sobie postały w tym samym korku. Był naprawdę imponujący.
    A mi osobiście goła dziecięca pupa nie przeszkadza tak długo jak długo nie przeszkadza ona dziecku. W pewnym wieku dzieci same już nie chcą biegać z gołymi zadkami. I zdecydowanie wybieram gołą pupę zamiast różowych, falbaniastych strojów kąpielowych a la mała księżniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że pod względem estetycznym. :P
      Bo tak w ogóle najfajniejsze są po prostu gatki. ;>

      Usuń
  7. Czasem mnie korci by synka puścić nago na plaży obok jeziora, ale pomijając kwestie intymności nie chciałabym by obsikiwał piasek, w którym będę się potem bawiły inne dzieci, a tego nie da się póki co uniknąć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne fotki - śliczne majteczki domalowałaś córci ;) Ja wczoraj tez pozwoliłam Fabiankowi z gołą pupą popluskać się w wodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. pozwolę sobie na śmiały komplement (w końcu jedziemy na tym samym laktacyjnym wozie): Niezłe cycki!:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo, taki mały szkrab na plaży. Widać, że się dobrze bawił.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie lubię takiej ludzkiej bezmyślności, jak wyrywaliśmy owadom skrzydełka to mama nam od razu zwróciła uwage i wiecej żadne z nas nie znęcało się nad żadnym zwierzęciem.
    Aż mi się smutno zrobiło ://

    OdpowiedzUsuń