środa, 17 listopada 2010

To wszystko przez Pilipiuka!

No może nie tylko. Trochę też przez kresowe korzenie. I zielarskiego szmergla. I parę innych wypaczeń osobistych... Ale głównie przez Pilipiuka!

Wszystko, czyli z wolna opętująca mnie mania na Gruzję. Pilipiuk wziął i opisał, dziad jeden. Wina, przepisy, kulturę (trójksiąg: "Kuzynki", "Księżniczka" i "Dziedziczki" - nigdy nie pamiętam kolejności, a jak ktoś woli bimber to Wędrowycz się kłania :D - chociaż właściwie, to raczej by się nie ukłonił... poczęstował - to może, zwłaszcza kosą... ;) ) i mnie wzięło.

Piliście kiedyś gruzińskie wina? Że zacytuję "Niech się schowają francuskie sikacze!" !!!
Podobno to właśnie Gruzja jest kolebką winiarstwa i w Gruzińskim doszukuje się źródeł nazwy tego napoju (od ġvino - znaczenie to samo).


A wszystkie stare, niegdyś powszechnie znane, teraz zapomniane przepisy (nie tylko gruzińskie). Kto z Was próbował konfitury z płatków róż? Pigwówki (pigwy w ogóle), orzechówki, konfitury z zielonych orzechów, soku z kwiatów bzu, lub z rokitnika?

Uwielbiam! Produkuję! Róża już w piwniczce, pigwówka się nastawia, pigwa w słoikach czeka na zejście do piwnicy, syrop z bzu niedługo będzie w użyciu, jako że sezon grypowy trwa.


Mlask i mniam!


Przepisy wkrótce w Wiedźmieniu :)


A czerwone, bogate w smaku, pełne gruzińskie wino doskonale komponuje się ze światłem świec, szumem wiatru, deszczem stukającym w parapet i wygrzewaniem się w owczych skórach. Mrrrrrrr...
Pin It Now!

1 komentarz:

  1. Kurde z tym Pilipiukiem, moja córka o włos nazywała by się Stanisława, a tak to syn nazywa się Stanisław. :D

    OdpowiedzUsuń