środa, 2 kwietnia 2014

Włosy na detoksie

Od trzech dni jestem na detoksie.
Dokładnie moje włosy są.

Od porodu nie byłam  zadowolona z ich kondycji i postanowiłam spróbować takiego rozwiązania. Zwłaszcza, że tym sposobem wyeliminowałam (przynajmniej na jakiś czas) kolejne, zbędne (jak się okazało) rodzaje chemii, nie licząc już niepotrzebnych opakowań i wydatków ;)

Jak to się robi i czy oznacza, że chodzę teraz w dredach lub tłustych strąkach na głowie?
Banalnie prosto i bynajmniej.

Wszystko, czego potrzebujecie to soda oczyszczona i ocet jabłkowy.
Szczegółowy opis procedury zaczerpnęłam z "Zielonego zagonka", a wygląda on następująco:
 "
- 1 łyżkę sodę oczyszczonej (kuchennej) na 1 szklankę ciepłej wody, możesz podwoić lub potroić ilość jeśli masz długie włosy, nie zmieniając proporcji

Co robisz:
1.Sodę mieszasz z wodą w szklance, dokładnie, aby nie czuć było grudek
2. Moczysz włosy pod ciepłym strumieniem wody.
3. Wlewasz na nie miksturę i masujesz (tak jak podczas zwykłego mycia),
4. Pozostawiasz ją jeszcze na minutę i spłukujesz ciepłą wodą.
  • Jeśli masz krótkie lub grube włosy, lepiej będzie zrobić pastę sodową w dłoniach wymieszać np. 1 łyżki sody z wodą i wymyć nią włosy tylko bez rozpuszczania sody.
  • Nie przekraczaj ilości 3 łyżek na3 mycie włosów długich, często jednak mniejsze ilości się sprawdzają, trzeba troszkę poeksperymentować.
5. Na koniec płuczemy włosy 2 łyżkami octu jabłkowego wymieszanego z jedną szklanką wody i tyle (więcej nie spłukujemy). Jedynie raz na 2-3 mycia spłukujemy ocet jeszcze zimną wodą."

Obawiałam się, że moje (delikatnie powiedziawszy - dłuuuugie) włosy, będą po takich eksperymentach zwyczajnie niedomyte.

Okazuje się, że nie.
Samo mycie roztworem sody jest bardzo specyficznym i przyjemnym doznaniem (w niczym nie przypomina  mycia szamponem).

Włosy po pierwszym myciu są domyte, lekkie, bardzo miękkie. Rozczesują się (a ja mam co rozczesywać) bez problemu. Nie pachną octem.

Dalsze efekty eksperymentu będę raportować na bieżąco.


Pin It Now!

6 komentarzy:

  1. O, proszę! Skorzystam i zgapię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Soda i ocet hm. A co powiesz na odżywkę domowej roboty bazie propolisu? 3 dni z życia, ale efekt rozjeżdża Klaudię Szifer.

    OdpowiedzUsuń
  3. Próbowałam ale u mnie nie wypaliło i po kilku miesiącach musiałam zrezygnować - farbuję się i po każdym farbowaniu musiałam startować z tłustymi strąkami d nowa. Przed kolejnym farbowaniem było ok a potem znowu to samo.
    Niemniej życzę powodzenia i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co masz na myśli pisząc o "niezadowalającej kondycji włosów", ale jeśli chodzi o ten temat to gorąco polecam bloga Anwen. Możesz tam znaleźć różne włosowo-pielęgnacyjne perełki; od kozieradki i siemienia na polepszenie stanu włosów, przez naturalne kupne kosmetyki o dobrym składzie, po te drogeryjne łatwo dostępne, ale nie mniej godne uwagi.
    Swoje włosy po ciąży ratowałam Jantarem. Zakola pięknie mi zarosły ;) dobra jest też wcierka Rzepa z Joanny, no i słynna kozieradka- tak już zupełnie naturalnie :)
    Pozdrawiam
    Magda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe. Mycie włosów sodą kojarzyło mi się ze zniszczeniem ich, ponieważ oba środki stosuje się w sprzątaniu z cięższym brudem, więc mogłyby uszkodzić strukturę włosa. Jak widać, można się mylić :)

    OdpowiedzUsuń