czwartek, 13 marca 2014

Mała, ale gorąca

Dwa poniedziałki w łeb wzięły. Wiecie, wiosna te sprawy. Ale już się poprawiam.

Dziś będzie o książeczce niepozornej, do której jednakowoż Ora zapłonęła wielkim uczuciem.
Jakiś tydzień po tym, jak przeczytałyśmy ją po raz pierwszy Córa mamrotała coś do siebie, a w mamrotaniu owym dawał się słyszeć powtarzający refren. Po wsłuchaniu okazało się, że refrenem owym są... padające w książeczce przezwiska: "Kuba-buba, Sławek cipawek!" (org.: szczypawek - przypisy matczyne). Teksty: "Jestem człowiek - nie ma mnie!" oraz "Gorąca skorupa! Gorąca skorupa!", a także piosenka o bałwanku - urosły już do rangi kultowych.

Nasz egzemplarz wiekowy jest, bo pamięta jeszcze moje dzieciństwo. Ora zdążyła też pozbawić go okładki. Nic to jednak nie zaszkodziło popularności historyjki.

Nie wiem, co stanowi o "sile rażenia" tej książeczki. Są w niej (omijane przeze mnie w trakcie czytania) fragmenty o tym "kto namalował najładniej" i "kto jadł grzecznie, bo nie grymasił", ale umiarkowanie. Wydźwięk ogólny jest pozytywny, bo okazuje się, że szary, cichy Michał może mieć do powiedzenia coś mądrego, ciekawego i inspirującego. I może mieć fajną piżamę w zielone parowoziki, i śpiewać śmieszne piosenki. No i jest w nich o dinozaurach, i "Ptakach wielkich jak samoloty. Z zębami.".

Tak, czy siak - Aurora ją uwielbia, więc dzieło godne było, by o nim napisać :D
To, czego nasze wydanie (już) nie ma :)
Urzekł mnie realizm ilustracji :D

"Gorąca skorupa"
Danuta Wawiłow
ilustrowała: Hanna Czajkowska
Pin It Now!

1 komentarz: