niedziela, 11 stycznia 2015

Dziecko na Warsztat idzie w Polskę

Są takie zajęcia, do których przygotujesz się perfekcyjnie, zaplanujesz idealnie i...
I dzieciaki stwierdzą, że wszystko fajnie, ale akurat dziś to one wolą skakać po kanapie:



O ile obie mapy Państwa Mizielińskich* zostały obejrzane z zainteresowaniem


A nawet zabawa w góry-morze jeszcze jakoś wypaliła.

Zabawa w góry i morze:
Na mapach zobaczyliśmy, że z jednej strony Polski są góry, a z przeciwnej - morze. Mama prowadząca ma dwa rysunki/symbole/zdjęcia - jeden przedstawia góry, drugi morze.
Przy muzyce ("Prząśniczka" Stanisława Moniuszki* w wersji nieco uwspółcześnionej) dziecioły skaczą, biegają i pląsają. Kiedy cichnie muzyka - prowadząca pokazuje jedną z ilustracji. Na "morze" dziecioły kładą się na brzuszkach i "pływają" żabką, kraulem lub stylem dowolnym. Na "góry" udają wspinaczkę lub podskakują. I od nowa. Starszym dzieciom można wprowadzić podpisy (utrwalanie pisowni).



O tyle później kanapa i kłapiąca kaczka zwyciężyły. Cóż było robić. Podążyłyśmy za dziećmi. Część scenariusza zrealizowałam potem z Orą w domu, część czeka na lepsze czasy.
Jednak Wam opiszę wersję, którą założyłam sobie na początku.

- Domino z książeczki Władysława Bełzy* "Kto ty jesteś?"
- Polonez z figurami (konkretnie jedną - "tunelem") tańczony do muzyki Wojciecha Kilara*



Blok drugi:
- Opowiadanie z książeczki "Pan Kuleczka. Dom." (opisywałam tutaj) pt. "Lampa" oglądanie, zapalanie i wąchanie lampy naftowej. Trzy słowa o Panu Od Lampy

Nie ukrywam,  że miałam duży dylemat z wyborem wiodącej postaci do warsztatu, w którym z założenia miała być prezentowana jakaś wybitna postać z dziejów Polski.
Wybór wprawdzie jest przeogromny, ale zależało mi na kimś kto nie był jedynie "historycznym celebrytą", a jego głównymi osiągnięciami nie były działania wojenne.
Co więcej, chciałam żeby był to ktoś, kto stworzył, osiągnął coś, hmmm... wymiernie pożytecznego. Nie ujmując znaczenia artystom i bojownikom wszelkiej maści - uważam że mocno pomija się w naszej historii postaci nieco mniej romantyczne, mniej krwawe, a mające wielki wpływ na ludzkie życie.
Oczywiście pierwszy "zadzwonił mi" Stary Doktor, ale uznałam że to jednak nie jest opowieść dla dwu- i trzylatków.
Tajemnic radu i polonu sama nie rozumiem na tyle, by próbować je tłumaczyć młodocianym ;)

Dlatego właśnie zdecydowałam się na Ignacego Łukasiewicza.
Przyznajcie się, kto z Was kojarzy o nim cokolwiek oprócz nafty?

Zbierając materiały sama zdziwiłam się jak mało o nim wiem. A postać jest bez wątpienia wybitna i warta popularyzacji. Nie będę kopiowała jego życiorysu, ale baaardzo polecam stronę mu poświęconą: http://ignacylukasiewicz.pl
Od biografii, przez historię jego wynalazku aż do działalności społecznikowskiej (niebagatelnej - np był czymś w rodzaju pierwszego polskiego zakładu ubezpieczeń).

W prawdzie to również historia mocno skomplikowana jak na poziom Smoczej Drużyny, ale jaka radocha z zabawy po ciemku, przy lampie z historią :)

To początek nadrabiania przeze mnie "podróżniczych" zaległości. Niedługo opowiem Wam jak było w Afryce :)

* Wybitne polskie postaci występujące w naszym warsztacie :)


Pin It Now!

2 komentarze:

  1. Świetne pomysły! A życiorys Łukasiewicza faktycznie pasjonujący- przeczytałam,również polecam.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy warsztat :-)) teraz czekamy na Afrykę bo też mooooże być ciekawie :-))

    OdpowiedzUsuń