wtorek, 12 marca 2013

Hitchcock i moje zewnętrzne dziecko

Co robi Aurora po obudzeniu (jeszcze w samej pieluszce)? Otóż gna z łóżka pod drzwi balkonowe, porywa składowane w pobliżu "ogródkowe" odzienie i donośnie domaga się "Pa, pa!!!".
Cały dzień najchętniej spędzałaby na ogródku. Latem chyba w namiocie będzie sypiać, albo w hamaku pod księżycem. Dziecko otwartej przestrzeni zaprawdę.

 

"Im bardziej pada śnieg,
      Bim – bom
Im bardziej prószy śnieg,
      Bim – bom
Tym bardziej sypie śnieg
      Bim – bom
Jak biały puch z poduszki.

I nie wie zwierz ni człek,
      Bim – bom
Choć żyłby cały wiek,
      Bim – bom
kiedy tak pada śnieg,
      Bim – bom
Jak marzną mi paluszki."
Kubuś Puchatek



Tam!


Śniegowa zupa w doniczce :D
I tak ciągle.
Kupiłam pół kilo słonecznika łuskanego. Do chleba. Niestety następnego dnia w słoiku, do którego go wsypałam, odkryłam dorodne "pajęczynki" moli spożywczych. Wyrzucić było żal, więc wysypałam na tackę i wystawiłam na tarasowy stół, z myślą, że może sikorki zdziobią.

Pierwszego dnia (jeszcze ciepło było) istotnie kilka coś tam dziobnęło.
Ale w nocy...
W nocy i cały następny dzień padał śnieg (cuuuudy, śliczny, sypki i obłędny).
A rano poczuliśmy się jak bohaterowie Hitchcocka...

Całe stada dzwońców (które wcześniej brałam za czyżyki), sikorek, kosy, sierpówki, zięby i kilka niezidentyfikowanych obiektów (ptakoznawaców upraszam o pomoc w rozpoznawaniu). Najpierw były dość płochliwe, ale potem miały nas w głębokim poważaniu. Nawet, kiedy wychodziliśmy do ogródka kilka siedziało na płocie i krzakach, albo kręciło się po ziemi jakiś metr od naszych nóg. Orka puka do nich przez szybę i zaznajamia się powoli. Wprawdzie twierdzi, że to "kra, kra", albo "Iiii, iiii" (mewa), ale co tam :D.
Bogatka czai się pod krzaczorem.
Jer?
Pan Kos (małżonka zwiała) spaceruje z Dzwońcem.


Mlask!
Co się tak patrzysz? Chcesz w dziób?


Kto tam siedzi?
Lądowanie
A kuku! (choć to nie kukułka)
,
Kolejka (nie wszyscy mieszczą się na stole)



Przysmak dla szczególnie uzdolnionych ;)
Ktoś mi powie co to?


Nie był zainteresowany jedzeniem. Najpierw dłuuugo siedział na stole, potem, kiedy zrobiło się tłoczno, przeniósł się na leżącą na ziemi gałąź i trwał taki puchaty. Ktoś wie co to?
 

Zięba






Jest tam kto?
Aurora odkryła istnienie spłuczki (w poprzednim mieszkaniu była zlokalizowana tak, że nie miała do niej dostępu). I jest zafascynowana :D
Śpiewa z nami "Panie Janie". No dobra, śpiewa "Panie" i "bim-bam-bom", a resztę w swoim własnym języku, ale jednak.

Od spotkania z Hanią pcha pchacze chodząc po mieszkaniu. Jako pchacza wykorzystuje też piłkę:
A to już fauna wewnętrzna. Skarabeusz ;)
Gnieciemy chleb.
Pieczarkowy. Mniam!
Uwielbia szperać w lodówce. Zapałała miłością (podobnie jak my :D) do nowonabytej zmywarki.
Uwielbia grzebać w akcesoriach kuchennych i łazienkowych. Aż się zastanawiam, czy moja feminizująca dusza powinna drżeć z niepokoju.
Kocha kąpiele. Hasło "myć!!!" pada o każdej porze dnia i nocy. Nieodmiennie kojarzone z hasłem "Tato" ;)
Ponieważ (za pomocą beczki ;) ) sięga już do umywalki to (prawie) samodzielnie myje sobie przy niej łapki i zębiszcza i szczerze lubi obie czynności (wreszcie nie mamy kłopotów paszczowych :D).
Ma już własny fanklub pośród okolicznych sprzedawczyń i sprzedawców, oraz (ehhh...) Panów spod Budki z Piwem.

Stała się rasowym  mięsożercom. Na zawołanie "am, am" pytam Ją, czy chce banana (nie!), ogórka (nie!), chlebek (nie!), owsiankę (nie!), jabłuszko (nie!), gruszkę (nie!), dopiero, kiedy docieram do "mięsko" pada dźwięczne i zdecydowane TAK!!!









Pin It Now!

6 komentarzy:

  1. jaki piękny czerwony kapturek :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne "pachicha"* :D
    Moja znów na hasło "mięsko" ucieka z krzykiem i łzami w oczach :(

    *ptaszyska ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. najlepsze to to spanie pod gołym niebem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaale macie ekstra ogródek i ekstra widoki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć siostra. Pozwoliłam sobie otagować ciebie. http://zycienowejpiosenkarki.blogspot.com/2013/03/otagowana-d.html

    OdpowiedzUsuń