poniedziałek, 5 marca 2012

Cukier z solą, dzieko-zen, familia i przedwiośnie

Od kiedy z Przemkiem ograniczamy sól i cukier - mamy problem. Bo czego byśmy nie kupili: jogurt, lody, sok, wędlina - wszystko albo przesłodzone, albo  przesolone. Masakra! Jeść się nie da. Za to dużo intensywniej odbieramy "własne" smaki warzyw, owoców itp. Np. dziś zrobiłam frytki i stwierdziliśmy, że są słodkie.
Całe szczęście są takie jogurty jak frutica, a do własnych przetworów owocowych przestałam dodawać cukier i są świetne. A co fajniejsze - Jej Maleńkość też będzie mogła wsuwać :D

Ostatnio kilka osób stwierdziło, że mamy dziecko-zen. Spokojne, grzecznie śpiące. Ba! Pewnie, że tak. Bo jak z nim wychodzę to w chuście jest. A w chuście Dzieć jest zen. Tylko trzeba byłoby zobaczyć Dzidziołkę, jak zgłodnieje :D Piekło i szatani to pikuś. Od wczoraj mamy albo idące zębiszcza (międli dziąsła i się ślini, ale rozpulchnione nie są), albo skok rozwojowy, bo wieczorami są sesje marudne. Właśnie teraz Tatko chodzi i lula w chuście.

Przemko od jutra jest na urlopie, więc może w końcu nadrobię trochę blogowych zaległości.
Na razie Poodwiedzaliśmy familię.
Ząb to, czy nie ząb - oto jest pytanie!


Tata ma wolne - taaaaaaaaaaaaka będzie imprezka :D

Z Wujem Darem u Prababci Marysi

U Praprababci Tereski


Ja byłam uprzywilejowana prababcią i pradziadkiem (rodzice mamy Mamy), znałam też całą czwórkę dziadków, Przemko miał gorzej, choć nie tragicznie: jedna prababcia, dwóch dziadków, jedna babcia. Ale nasza Córka wymiata! Znacie kogoś, kto znałby swoją praprababcię? To jest coś :D

Moja prababcia ma irytujący zwyczaj składania nietaktownych życzeń. Kiedy pozostawałam w liczbie pojedynczej - nagminnie życzyła mi zamążpójścia, kiedy zamieszkaliśmy z Przemkiem razem - dopytywała się o datę ślubu i życzyła powiększenia rodziny. Kiedyś, na kolejne pytanie o to, kiedy doczeka się praprawnuczęcia, "na odczepnego" odpowiedziałam jej, że na setne urodziny. No i słowa dotrzymałam. Prawie. Na setkę Prababci byliśmy już w zaawansowanej ciąży :D

Z powodu obłędnej ostatnio pogody, po raz pierwszy po zimie pojechaliśmy na działkę.
Nasze przebiśniegi

Nasze żonkile
Wiosenne strzyżenie

Nasz pigwiacz

Nasze porzeczki

Nasz ogień w beczce

Nasze przebiśniegi z kawałkiem orzecha (naszego)

NASZ widok na BAGNO!!! :D

W końcu trzeba się było posilić, no nie?

Nasze zaplecze

Nasza kwitnąca leszczyna


 A ja ostatnio stałam się łowczynią słodkości (patrz w prawo). Czego i Wam życzę zapraszając na naszego ukelka:


Pin It Now!

5 komentarzy:

  1. znamy kogoś takiego, a mianowicie Konus tak ma z tymi pra pra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale macie długowieczną rodzinę! To wspaniałe, że Aurora mogła poznać swoją praprababkę mimo, że przecież nie będzie tego pamiętać. Zazdroszczę Wam takich spotkań. Erykowi zabraknie rok i miesiąc aby mógł poznać swoją prapra :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdraszczam w imieniu Elka praprababć :). Cmok w czółko dla dziecka Zen.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak CI "stoją" przetwory bez cukru? nie psują się? mi papierówki pofermentowały jak cukru nie dałam

    OdpowiedzUsuń
  5. Stoją idealnie. Do gruszek dodawałam przypraw (imbir, cynamon, różnie), ale jabca stoją bez niczego. Fakt, że papierówek nie robiłam, one ponoć nietrwałe. Może z sokiem z cytryny by dotrwały?

    OdpowiedzUsuń