środa, 21 marca 2012

Choram

Gorączka i samopoczucie jak po przeciągnięciu przez maglownicę (wszystkie  skojarzenia z Kingiem jak najbardziej na miejscu - czuję się MAKABRYCZNIE).

Dzięki wszystkim pomniejszym bóstwom Ora nie gorączkuje. Ale jeszcze zanim ja się rozłożyłam - zaczęła ulewać, dostała kataru i namiętnie miętoliła swoje uszy. Pani Doktoressa zapisała kropelki, zawiesinkę, saszetki i psikacz. I z basenu nici.

Buuuu!

W związku z powyższym dziś zalegamy w łóżku. "Nie ruszam się, tak będę leżał!". O!

A Dzieć intensywnie próbuje siadać. Dźwiga plecy i głowę do góry, podciąga się używając wszystkiego, co w rękę wpadnie, i się złości, że nie daje jeszcze rady. BLW - nadciągamy!

Dialog z wczoraj:
Ja - A przyniósłbyś mi pasek czekolady z szafki?
On - (westchnienie) No. (przynosi czekoladę) Ale tam już mało tej czekolady zostało. Jeden pasek.
Ja - I zostawiłeś go takiego biednego i osamotnionego?

Naprawdę nie rozumiem co w tym było takiego zabawnego ;)
Pin It Now!

5 komentarzy:

  1. Zdrowia i przyjaciół dla czekolady życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybkiego powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj biedna Ty. Kuruj się, byś jak najszybciej wróciła do formy. Ja niestety też chora jestem i boje się, że to moje choróbsko przejdzie na dziecko.
    Zdrówka dla Was!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie rozumiem, Ci mężczyźni czasem nic nie pomyślą ;)
    Zdrowiej !

    OdpowiedzUsuń
  5. Kwestia biednych i samotnych pasków od czekolady jest mi szczególnie bliska ;)

    OdpowiedzUsuń