piątek, 8 sierpnia 2014

Wolińskie dialogi

Poszliśmy wieczorem nad Dziwnę, popatrzeć na światła w wodzie.
Ora: Będziemy patrzeć na rzekę. Bo rzeką się trzeba opiekować. Ty się będziesz opiekować,Tata i Orka.

...

Ora w skansenie upodobała sobie kamień runiczny, poświęcony pamięci Sygrydy Storrady, stojący na niewielkim pagórku. Zbiegała stamtąd "z górki na pazurki", zbierała z koleżankami opadłe, niedojrzałe gruszki i chowała w tajnych schowkach, biegała i przekradała się wokół głazu, odpędzała smoki uschłą gałęzią (uznała, że tabliczka informacyjna obok kamienia to księga smoków i ich lądowisko). Albo mówiła po prostu:
- Mamo, chodź usiądziemy tu i pomyślimy.
- O czym pomyślimy Kochanie?
- O wszystkim.

...

- Mamo, chodź usiądziemy i pomyślimy.
- O czym, Słonko?
- O tamtym panu.
- Wiesz, to jest nasz znajomy. Robił Ci zdjęcia, jak jeszcze byłaś u mnie w brzuszku.
- To mój przyjaciel!
- Raczej znajomy.
- To mój przyjaciel! On mnie kocha!

...

- Mamo, usiądź ze mną i pomyślimy.
- Dobrze. A o czym?
- O tamtych panach.
- Aha. A co o nich pomyślimy?
- Mają czarne ubrania.
- Faktycznie, cali są ubrani na czarno.
- Bo czarny jest i-de-al-ny na Wolin.
- (???) Dlaczego?
- Bo jest legalny i fan-ta-sty-czny.
- (???)

...

- Mamo usiądziemy tu na trawce i pomyślimy sobie.
- O czym sobie pomyślimy, Kochanie?
- O ludziach wszystkich. Takich, co ich w ogóle nie znamy.

...

Mleko pod kamieniem też było, nie myślcie sobie ;)
Pin It Now!

3 komentarze: