Jako, że permanentne roboty budowlane za oknem (a konkretnie ich odgłosy) nie są miłe uszom Przemka - zamknęliśmy okno na głucho i odpaliliśmy wiatrak. Wentylator znaczy. Okno rozszczelnimy nocą.
Nadal bytujemy pod sufitem. Z zapasami owoców, lemoniady (własnej roboty) i baterią leków Wikinga, do której dołączył mój skromny magnez z witaminą B.
Bo za namową Macierzy skonsultowałam się dziś z gin nr 4. Konkretnie gin-poł. z por. pat. ciąż. (ginekolog-położnik z poradni poatologii ciąży).
Pani gin stwierdziła, że albo mi na ćwiczeniach popracowało spojenie (łonowe) i może tak poboleć kilka tygodni (i nic się z tym zrobić nie da), albo spojenie szykuje się do porodu, reszta jak wyżej, albo to niedobór magnezu, albo spięta macica (w żadnym wypadku nic groźnego).
W związku z powyższym zapisała mi końską dawkę magnezu, a jak nie podziała, to rozkurczowe cóś dla macicy. Jak po jednym, ani drugim nie minie - znaczy, że kość i trzeba cierpieć. Howgh!
Dziś paczkonosz dostarczył nagrodę (sponsorowaną przez JUFFU) za zwycięstwo w konkursie na blog sierpnia :D. Wzorek trochę nie w moim stylu, ale lepszy błękit niż róż. Za to ma fajną matkę do przewijania, termoizolację na flaszkę, której nie planuję używać (bo nie planuję używać flaszki) i mnóstwo poręcznych kieszeni.
A to wczorajsza paczka od Huggies. W środku wyprawka dla noworodka: paczka pieluch z wycięciem na kikutka, chusteczki nawilżane i czapeczka-plemniczka (taka z dzyndzlem na supełek na końcu). Co do jakości - wypowiem się w listopadzie, na razie zauroczył mnie kartonik w kaczuchy, ukryty pod Huggiesową okładzinką. Kartonik rulllezzz ;)
Za sprawą bonusów, prezentów i materiałów testowych młoda, co miała mieć góra dwie czapki lekkie (bo nie zamierzamy jej niepotrzebnie czaszki zapacać) ma ich już 5!!! Ha!
Pin It Now!
O, torba super!! Mi się MEGA podoba :) Co do flaszki to nie mów hop ;) Przyjdzie czas, że oprócz mleka bobasowi będziesz podawać wodę do picia albo herbatkę na trawienie albo soczek, a wtedy taka kieszonka (zwłaszcza jak jest zimno na dworze) bardzo się przydaje! Ja karmiłam Polę tylko cycem, ale jej pierwsze miesiące życia przypadły na totalnie upalne lato 2010 i dopajałam ją wodą.. Też mówiłam, że flaszka nam się nie przyda, ale życie pokazało co innego :)
OdpowiedzUsuńPozdrówki!
Mówię, że nie zamierzam. Co się okaże, to się zobaczy :D. Sokom mówię wstępnie nie - bo zęby, herbatkę wypiję sama (zgodnie z zaleceniami położnych), a woda - to chyba jak zacznę wprowadzenie pokarmów stałych.
OdpowiedzUsuńTaki jest plan. A że co z niego wyjdzie - nie wiadomo, to masz zupełną rację :).