Ale okazało się, że otworek w serduchu Jej Maleńkości zarasta jak powinien i wszystko jest w porządku :) Jeśli kontrola po wakacjach wypadnie równie pozytywnie - nie będą nas więcej męczyć. Jupiiii!
A po za tym się dzieje. Mam milion tematów do opisania i zero czasu na to. Dodatkowo potrzebuję do nich zdjęć, których nie mam czasu zrobić. I milion nowych projektów do zrealizowania. Aaaaaaaaaaaa!!!
Tak, wiem, notka infantylna jak histeryczna nastolatka, ale rozentuzjazmowana jestem z lekka :D
A z okazji zarastania ogłaszam cuksa. Cukierasa. Ukielka, jak mawiał znajomy kilkulatek.
Bajkowego.
Otóż poszukuję zupełnie nowych bohaterów do bajek. Żeby zdobyć cukierasa należy wymyślić nazwę własną zupełnie nowego gatunku bajkowych stworzeń (wiecie, jak Muminki, Smerfy, Bromby, Fraglesy itp.) i wrzucić w komentarz tej notki. Można też dorzucić o nich ze trzy słowa. Ale nie trzeba.
Jak dodatkowo polubicie nas na Fejsie i wrzucicie banerek na swoje blogi/strony to się nie pogniewamy, ale wymagać nie wymagamy.
Zwycięzca otrzyma:
- smoka
- zestaw eliksirów magicznych
- amulet
A także egzemplarz "Baśni nie tylko o Mimouchach", jak już znajdę wydawcę ;) Pin It Now!
:) ale candy
OdpowiedzUsuńProponuję Kandule, jakie to stwory - słodkie :)
zgłaszam do konkursu Fladudle i Mokorudle
OdpowiedzUsuńzapomniałam dodać że fladudle to takie stworzonka które kochają jeść różne zboża a najbardziej płatki śniadaniowe więc same z nimi kłopoty bo potrafią pożreć całe pole w jeden dzień. a Mokorudle to stworzenia które mieszkają na bagnach często dostają się do mieszkań ludzi i potrafią zanieczyścić wodę ale pożytek z nich jest taki że dobrze gotują i jak posprzątają to nie znajdziesz ani odrobiny kurzu
UsuńJa proponuję oczywiście Morganele i Klatity. Morganele to bardzo żywe, ciekawskie stworzonka, których wszędzie pełno, nie potrafią usiedzieć pięciu minut, pełzają i tylko na brzuchu czują się dobrze. Wszystko, co znajdą, biprą do buzi. Klatity to rude stworki płci żeńskiej, uwielbiają słodycze (szczególnie naleśniki - to ich eliksir mocy). Lubią tańczyć i się wygłupiać. Ale czasem mają zły humor i bardzo narzekają. Wtedy trzeba im dać słodyczy.
OdpowiedzUsuńhahaha :-) o Morganelach i Klatitach bajke chetnie bym obejrzala tudziez przeczytala!
Usuńojej piszesz bajki?!
OdpowiedzUsuńdokupasy siedzą na dupie i czesto w kupie, bo rodzinne bardzo są. mogą być pasiaste, a odmieńcy (bo i tacy się zdarzają) w kropy.
OdpowiedzUsuńProponuje ... Flapsy - miłe , żywe stworzonka , którym zdarza się poprzez niefortunne wypadki ... wpaść w tarapaty, zapomnieć o innych i tłumić w sobie emocje. Jednak znajduje się KTOŚ ? - osoba , która zawsze coś wymyśli.
OdpowiedzUsuń___________________________
Jeśli mogę dopisać coś jeszcze proponuję te bajkę napisać tak by odnosiła się do życia 4-5 latka i jego małych a jakże wielkich problemów. Aby stworzyć z tej bajki wręcz pretekst do rozmowy z dzieckiem na temat tego co czuje , myśli i czego pragnie . Aby schować nasze dziecko i rodzinę w postaci rodzinki Flapsów... czyli wszystko z życia codziennego , jednak obrane w taki sposób aby bawiło :)
***
Życzę miłego pisania !
Mamy z Luśką trzy propozycje...
OdpowiedzUsuńSerduszaki – kochają świat i życie. Niezwykle rodzinne i optymistyczne stworki. Mają małe, włochate łapki, którymi tulą, głaszczą i ugniatają. Żywią się cmokami, całusami i buziakami.
Kukliki – cudaczne i niezwykłe. Cichutkie, zupełnie ich nie widać i prawie nie słychać. Właściwie nie da się ich wypatrzeć, trzeba po prostu w nie wierzyć. Wtedy są świetnym towarzyszem zabaw – fikają, turlają się, ganiają. Niby ich nie ma, ale jednak są :)
Lulaki – przytulaśne i mięciutkie. Zawsze mówią szeptem. Ich ulubionym zajęciem jest spanie, usypiają chętnie – wszędzie i o każdej porze, słodko pochrapując. Mogą mieszkać pod poduszką, ale docenią też legowisko przygotowane w kąciku łóżeczka :)
Chętnie byśmy się zagłębiły w ich bajkowy światek :)))
Bardzo się cieszymy, bardzo gratulujemy i bardzo trzymamy kciuki za malutkie serduszko! :)
OdpowiedzUsuńuwaga... mądra głowa wymyśliła...
OdpowiedzUsuńKonusiki Cycusiki, a bajka o karmieniu piersią dla najmłodszych. baner wstawiam rano!
hehehhe :-) jakze by inaczej :-D
UsuńSuper. Zochaczowa dziura też zarosła :)
OdpowiedzUsuńMusiałam ostro pomyśleć nad nazwą :) , ja proponuję Sulfurki - stworki iście diabelskie mające wiele wspólnego z siarka :P . Albo zapożyczone (z podań i opowieści Zagłębi Dąbrowskiego) i dawno zapomniane Płanetniki :D .
OdpowiedzUsuńMy z Emilcią wymyśliłyśmy Cośki - takie małe stworki, które mieszkają w każdym pokoiku dzieciaka. Są nieduże - wielkości kciuka i nigdy nie wiadomo jak będą wyglądać danego dnia bo przyjmują postać zależnie od humorku (raz są chude rozczochrane kolorowe a innym razem szare grubiutkie ulizane). Czasami bywają troszkę złośliwe - potrafią w bałaganie schować ukochana zabawkę czy smoka pod kanapę czy poduszkę by za chwilkę pomóc w jej odnalezieniu... Czuwają nad dzieciaczkami w nocy - gdy dzieci śpią opowiadają im bajki do uszka, pilnują by się niepoodkrywały z kołderki. Gdy dobrze się wsłuchać to czasem słychać jak przebiegają szybciutko przez pokoik - czasem stukną czasem pukną a czasem zatupią :) Nie ma się ich jednak co obawiać bo kochają dzieci całym serduchem i chcą być ich najlepszymi przyjaciółmi :)
OdpowiedzUsuńWymyśliłyśmy jeszcze Mlekopijki (uwielbiają pić mleko), MuniuMuńki (uwielbiają się kąpać), Totamy (poważne miny mają ale w głowie im tylko psoty i wygłupy) i Panoki (mają 4 nogi i szybko biegają) :)
Kurczę, zazdroszczę fantazji, "chiba" za mocno wydoroślałam.............
OdpowiedzUsuńMacierz
A ja proponuję Babołki Pisane (zwane też Bazgrojdami, Paskudami Wieżowcowymi lub Dreszczami Powrotów).
OdpowiedzUsuńSą wszechobecne. Sama mam jednego na klatce schodowej.
Te zupełnie nieszkodliwe istoty - potrafią nieźle napędzić stracha spóźnionym mieszkańcom bloków, wieżowców i starych kamienic. Babołki rodzą się wraz z procesem twórczym - który to proces odbywa się na ścianach klatek schodowych i korytarzy.
Młody twórca przyszłego Babołka - z użyciem pisaka lub długopisu wyraża na ścianie swe twórcze natchnienie.
A najbliższy przechodzień - widząc owo dzieło sztuki - zawsze odczuwa jakąś emocję - pozytywną lub (częściej) negatywną. I wtedy rodzi się Babołek. Z emocji.
Najpierw malutki siedzi pod schodami. Ale z każdą kolejną emocją kolejnych mieszkańców bloku - rośnie sobie i rośnie. A gdy już jest dorosły - to czuć jego obecność na klatce. A to zapuka do drzwi. A to pobawi się dzwonkiem. Zepsuje z nudów domofon. Czasem podzwoni poręczami lub potupie na schodach.
Ale najbardziej lubi zmierzchy i wieczory. I kiedy wchodzę do klatki po zmierzchu - pędząc do włącznika światła - czuję Babołkowy wzrok na plecach.
I myślę - jak dobrze że to tylko mój oswojony Babołek Pisany.
Przedstawiam Hapucie - znane również jako Opruszki.
OdpowiedzUsuńSą w każdym domu. Malutkie, niewidoczne i niezmiernie pracowite istotki. W każdą pełnię zbierają księżycowy pył, by następnie malować nim srebrzyste mandale w naszych mieszkaniach. Pod szafami, kanapami, dywanami i stołami. Na segmentach, telewizorach, komputerach i regałach książkowych. Wszędzie i pro publico bono.
Ale ludzie nie poznali się jeszcze na sztuce Hapuci. I z hasłem:"Ale tu pełno kurzu - a Święta za pasem" chwytają za szmatki, gąbki i zmiotki - i zgarniają srebrzyste mandale. Z szaf, książek, obrazów, kwiatów, bambetli i wszystkiego w mieszkaniu.
Nie wspomniałam jednak że Hapucie są bardzo cierpliwe.
I niezmiernie pracowite.
Halini
Anonimowy od Babołków - podaj jakieś pseudo chociaż i maila, żebym miała się jak z Tobą skontaktować, jeśli Ci się poszczęści.
OdpowiedzUsuńHalini - również o maila proszę.
I jeszcze Giglak (wersja Biglak, Kiglak też dopuszczalna).
OdpowiedzUsuńTo towarzysz mojego synka. Pojawił się niedawno. Synek wbiegł do pokoju i radośnie przedstawił mi Giglaka - wołając: "Giglak, Biglak ".
Giglak jest bardzo inspirujący. A synek lubi go naśladować.
Gdy Giglak się pojawia - synek biega wkoło radośnie go goniąc, albo turlają się razem po kanapie, albo ćwiczy z nim fikołki i stanie na głowie. A najbardziej lubi gilgotki.
Niestety Giglak ma zęby. I synek nauczył się od niego gryźć. Nas gryźć.
Tak więc ostrzegam - jak Was odwiedzi Giglak - to uzbrójcie się w gryzaki, marchewki, drewniane łyżki i inne babcine sposoby na ząbkowanie.
Halini