poniedziałek, 6 lutego 2012

Nie-dziela

Czyli dzień nie - działania. Dzień w łóżku z mężem i dzieckiem. Śniadanie w łóżku (Młodej zapodałam sama, a mnie zrobił mój najcudowniejszy Mąż na świecie). Dzień przechodzony w rozwleczonych dresach. Nad książką i przy filmie. Dzień ze spacerem po śniegu w oślepiającym słońcu.
Mrrrr, mrrrrrrrrr, mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...

Taki dzień właśnie.
Nam się trafił.
:D:D:D

Z innych inności:
  • Operowanie rączkami idzie coraz sprawniej.
  • Uniwersytet im. Aurory Wandy otworzył nowy kierunek studiów: STOPA (Na razie wyłącznie prawa, obserwowana czujnie i podejrzliwie).
  • Przewracanie na bok - zaliczone. Na brzuch - intensywne prace trwają.
  • Mostki na poziomie światowym.
  • Pół spaceru w chuście nie przespane.
  • Próbujemy (leżąc pod skosem) dźwigać głowę i barki do siadu.

Tyle na razie :)
Pin It Now!

6 komentarzy:

  1. Takie niedziele mogłyby być czasem przez cały tydzień :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. zdolna ta Aurorka
    nie dziwię się, że z podejrzliwością zerka na stopy, Witek im do tej pory nie ufa

    OdpowiedzUsuń
  3. Musze pokazać Twojego posta mężowi, już dawno nie dostałam śniadanie do łóżka :) Zazdroszczę! Aurora zdolniacha! Mój się przewraca z brzucha na plecy, cholera :/ Nie jestem gotowa na takie akrobacje. Wolałabym jego fascynację stopą - przynajmniej by poleżał chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie:) duzo nie potrzeba, a mozna sobie umilic zycie :)

    Spacery w chuscie sa super! W zyciu by nie zobaczyla tyle jakby lezala w wozku i ile sie nauczy, tylko trzeba uwazac by nie przebodzcowac. Sniadanie w lozku bardzo smakuje i mojej corci :)

    OdpowiedzUsuń