Jest taka książka, przy lekturze której Ora co stronę wykrzykuje: "O! Taki xxxxx jak w yyyyy!", gdzie x to nazwa zwierzaka, a y - tytuł książeczki. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że jest to lektura dla bardziej-wiekowo-zaawansowanych, jednak my uznaliśmy inaczej i - jak się okazuje - niebezpodstawnie.
Z góry zaznaczę, że nie tyle chodzi o jakąś szczególną niezwykłość tego konkretnego dzieła, a bardziej o dowolny atlas przyrodniczy z dużymi, ładnymi fotografiami zwierząt.
Orze Tatko nabył był "Zwierzęta Świata", które to są wprawdzie wielce oko cieszące, jednak w sferze treści pozostawiają spory niedosyt. Z drugiej strony, może dzięki nieprzeładowaniu słowem drukowanem są przyjaźniejsze początkującym czytaczom?
Jeszcze nie wiemy.
Ale się dowiemy :)
Póki co Aurora większość zwierząt na zdjęciach traktuje już jak starych znajomych. Często domaga się czytania tej książki i to od deski do deski. Wie już, że kameleon zmienia kolory i na niebieskiej ścianie jest niebieski, a na zielonym liściu - zielony. Wie "jak robi goryl" (Jej ulubieniec). Twierdzi, że gepard biega tak szybko jak Tatuś, a struś może być nawet (!!!) od Taty wyższy. Wie, że czapla łowi ryby, jak Dziadek. Rozpoznaje karpia, który w innej książeczce chciał zjeść małą Zosię. Lubi flaminga. Myli trochę bielinka z cytrynkiem, ale co tam. I entuzjastycznie reaguje na swoją drapieżną imienniczkę.
Ostatnio zażyczyła sobie tej książki na dobranoc. Słuchała pijąc mleczko, słuchała z zamkniętymi oczyma i nawet już przysypiając oburzała się, kiedy przerywałam.
Niezbyt zadowolona pantera śnieżna. |
A za tydzień spotkamy się z tym panem. |
Tekst: Iwona Baturo
Ilustracje: Maciej Pomorski
Pin It Now!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz