Zacząć warsztat miałyśmy z rozmachem - od wizyty w filharmonii. Niestety okazało się, że wszystkie bilety na "Ale sztukę!" wyprzedają się na pniu. Do filharmonii potuptamy więc dopiero w marcu, a warsztaty przeprowadziłyśmy własnym sumptem.
Ora jest Dziewczęciem niezwykle wrażliwym na dźwięki w ogóle, a muzykę w szczególności. Ma utwory, które uwielbia, i których się dopomina, jak i takie, których nie lubi i żąda ich wyłączenia. Śpiewa piosenki zasłyszane, ale i układa własne - tak tekst, jak melodię (!), względnie "dośpiewuje" ciąg dalszy do tych pierwszych.
Tańczy od kiedy stanęła na nogach. O Jej występie podczas Nocy Kupały pisałażem była tu. Nie minęło Jej.
Z instrumentów dotąd przerabiałyśmy perkusyjne (djembe, tarka, kołatki, grzechotki, bębenek baskijski alias tamburyno), idiofon (dzwonki, potocznie zwane cymbałkami) i dęte gliniane ;) (gwizdawka trójtonowa).
Taniec swobodny, pląsy zuchowe, piosenki, muzyka z płyt i z sieci - to u nas raczej codzienność. Robienie instrumentów to jeszcze nie do końca bajka Aurory. Na "Warsztat" wzięłyśmy więc rozróżnianie i określanie wysokości i głośności dźwięków, tempa, rytmu. I taniec naturalnie, bo dla Ory są to rzeczy absolutnie nierozerwalne.
Improwizacje w Jej wykonaniu są, jak sama nazwa wskazuje - wyłącznie Jej inicjatywą :D. Sami zobaczycie.
A propos! Dokumentacja filmowa Eurydyki tańczącej jest trudna, albo niemożliwa, gdyż primo: widząc wycelowany w siebie obiektyw zamiera i "pozuje", secundo: następnie pędzi sprawdzić efekt na wyświetlaczu.
1. Wysoko - nisko
- Piszczałyśmy wysoko jak myszki, biegając na paluszkach i człapałyśmy na czworakach, pomrukując nisko jak niedźwiedzie.
Tu prezentacja przed Tatką
- Tańczyłyśmy z chustami, powiewając nimi wysoko, kiedy grajek (na zmianę - ja lub Ona) wygrywał na dzwonkach tony wysokie, a nisko - gdy niskie.
- Kiedy djembe gra głośno - tancerz skacze i macha rękami, kiedy cicho - przykuca, siada, albo kładzie się na ziemi.
- Kiedy "dyrygent" pokazuje rękoma szeroko rozwartą paszczę - śpiewamy na cały głos, kiedy tylko mały dzióbek palcami - śpiewamy szeptem.
- Wybijałyśmy na djembe rytm piosenki*.
Tak, wiem że kadr...
- Tańczyłyśmy "cza-czę"**: krok podstawowy wyglądał tak, że na "Raz, dwa" robiło się dwa małe kroczki do przodu, a potem (na cza-cza-cza) trzy skoki (hop, hop, hop!). Potem trzy kroczki do tyłu i skoki. Dalej to samo, ale z chodzeniem na boki, potem na leżąco z tupaniem nogami (noga lewa, noga prawa i skoki obunóż).
- Rozróżniałyśmy zmiany rytmu w piosence*** - przy jednym tupałyśmy nogami, unosząc wysoko kolana, przy drugim machałyśmy bioderkami i rękoma, poruszając się bokiem po okręgu.
- Wybijałyśmy różne rytmy, na różnych instrumentach perkusyjnych (w.w.). Powtarzałyśmy rytmy po sobie nawzajem.
- Przy cza-czy wymyśliłyśmy zabawę, polegającą na tym, że na "raz, dwa" mówimy "wolno, wolno", przy czym w odpowiedni sposób tupiemy nogami, lub "stąpamy" dłońmi po dywanie, zaś na "cza, cza, cza" - "szybko, szybko, szybko", przy czym podbiegamy do siebie, lub "podbiegamy" dłońmi i zaczynamy się łaskotać :D
Wbrew pozorom tu w tle NAPRAWDĘ gra muzyka.
- Wybijałyśmy na różnych instrumentach perkusyjnych rytmy wolne i szybkie.
- Ora tańczyła z lalą i (!) z misiem (który ostatnio tytułowany jest "Jej dzidziusiem") w chuście
- Na "scenie" z kontenerka na klocki
- Tańczyłyśmy z chustami do spokojnej melodii****
- "Głowa, ramiona..."
- "Idzie zuch"
- "Koniki"
- "Mały miś" (to właściwie piosenka, ale przerobiłażem była :D)
- Kubusiowa mruczanka "Im bardziej pada śnieg"
- "Pada deszczyk"
- "Stoi bałwan" (Wierszyk z książeczki "Gorąca skorupa" Danuty Wawiłow, którą to Aurora wściekle uwielbia. Wierszyk na piosenkę przerobiła, oraz rozbudowała o wątek niedźwiedzi, sama.) (Ha! Właśnie odkryłam, że to ma dalszy ciąg i prawdopodobnie melodię :D)
- "Kaczki - ju-ju!" - czyli czołówka serialu "Kacze opowieści"
- "Świecące tyłki" - hicior z "Księżniczki i żaby"
- "Kukułeczka kuka" (dobra, my śpiewałyśmy wersję z Hanią, ale nie mogłam się oprzeć temu linkowi ;) )
- "Tri martolod" (z moim tekstem, choć Ora śpiewa głównie "tralala" ;)
- "Ach śpij, kochanie"
- "Tatarak"
* "Carnevalito" - "Tańce dla grupy", Klanza.
** "Cha cha cha" - "Od samby do walca wiedeńskiego. Integracyjne formy tańca towarzyskiego", Sylwia Reichel-Rzepecka, Klanza.
*** "Marsz florentyński" - Juliusz Fucik, "Dla uszka maluszka - zabawianki"
**** "Sally Gardens" - "Tańce dla grupy", Klanza.
Wzięłyśmy też udział w zajęciach tanecznych z innymi dziećmi, ale ich program (po za użyciem chusty animacyjnej) nie odbiegał od tego, co robimy w domu, więc rozpisywać się nie będę :D.
Przed nami jeszcze:
LUTY – logiczne myślenie górą!
MARZEC – królowa nauk – matematyka zawita na nasze warsztaty
KWIECIEŃ – na warsztatach będzie historia bliższa i dalsza – może rodzinna, może lokalna, a może światowa, kto wie?
MAJ – sztuki plastyczne mają głos
CZERWIEC - to będzie warsztat warsztatów