Tak, jak sam tytuł wskazuje post moooocno przeleżakowany. Ale nie mogłam odmówić sobie przyjemności opublikowania go, zwłaszcza że właśnie z dziką rozkoszą napawamy się letnimi i jesiennymi przysmakami, przechowanymi w słoikach. Pasta paprykowa, bakłażanowe smarowidło, dżemik truskawkowo-rabarbarowy, jabłkowo-borówkowy, czekowidła i zioła zamrożone w oliwie. Mrrrrr...
A część tych doznań zawdzięczamy Grzesiowi, Agnieszce i ich córce - Hani, którzy we wrześniu zaprosili byli nas do swoich rodziców do Chojny.
A z kolei rodzice ich zaprosili nas na swoją działkę.
DZIAŁKĘ!!!
Wyobraźcie sobie ogromny ogród warzywny. Grządki pod linijeczkę, szklarenki, wszystko wypielęgnowane i dopieszczone w sposób arcydoskonały, a w i na nich - bogactwo! Papryki i pomidory w milionie odmian, wielkie dynie i kabaczki, ogórki i kapustka, gąszcz szpinaku, jarmuż, buraczki, ogromne krzaczory bazylii i lawendy, chruśniaki malinowe i grządki truskawkowe, pory i kalafiory, cuda, wianki, wodotryski - jeszcze się ślinię na samo wspomnienie.
I w trakcie przemiłego pikniku na trawie hanina babcia rzuca mimochodem taki oto tekst: "Jak macie ochotę, to sobie narwijcie czego chcecie. Nam to wszystko rośnie jak głupie, a sami nie zjemy, więc jak nie weźmiecie, to pójdzie na kompost."
...
.........
.................................................................
Wyjechaliśmy taczką.
Zdarta z grzbietu noska skóra napędziła nam potężnego stracha, ale całe szczęście Dzięcielina szybko dała się utulić (wiwat mleczko ;) ). Dziś nie ma już po sprawie śladu.
Oprócz tego Grześ i Agnieszka pokazali nam platana-olbrzyma, oprowadzili nas nieco po Chojnie, wzdłuż murów miejskich,
wleźliśmy na wieżę kościelną,
postrzelaliśmy z łuku i ogólnie wywczasowaliśmy się najprzyjemniej :D
Pin It Now!
Takie skarby są najlepsze. My mamy teściów za miastem, z ogródkiem przed domem, więc też cieszymy się skarbami z ogrodu w sezonie. A do tego mamy też jaja od kurek na wolności i niezestresowany drób:)
OdpowiedzUsuń