Za każdym razem kiedy chcę napisać kolejną notkę do tego cyklu one przepychają się jedna przez drugą, tłoczą na półce i same pchają do rąk. Czasami rozpacz ogarnia, że tyle ich jest, takich wspaniałych, a nie o każdej zdążę napisać. Ba! nie każdą zdążę przeczytać. A tyle mam jeszcze w pamięci ze swojego dzieciństwa (pięknych i wspaniałych), których nie mogę po latach odnaleźć i nie przedstawię ich Progeniturze. Czysta rozpacz!
Ta akurat należy do gatunku bardzo nienachalnych i niejednoznacznych. Kiedy Ora ją dostała (a ja przeczytałam) zastanawiałam się nawet przez chwilę, czy to książka dla dzieci. Z drugiej strony - mówimy nie etykietowaniu, przypinaniu łatek, no i - skoro my z Przemkiem możemy się delektować literaturą dziecięcą, to czemuż by Ora nie mogła sięgać i po poważniejsze pozycje?
W "Księciu w cukierni" niejednoznaczne jest wszystko. Ilustracje niezrównanej Joanny Concejo - subtelne jak porcelanowa filiżanka, słodko-gorzkie, niby spłowiałe, a muśnięte całą tęczą delikatnych barw, niby zabawne, a jednak melancholijne. Strony, które w rzeczywistości są sześcio-(i pół jak właśnie przeczytałam na stronie wydawnictwa)-metrową harmonijką, której połowa (porośnięta czterolistnymi koniczynkami) czeka na inwencję twórczą czytelnika. Duży Książę w dziecięcym ubranku z przedwojnia, ale z wąsem. Przeurocza i pełna wdzięku Kaktusica całkowicie, zdawałoby się przyziemna i prozaiczna, a jednak doskonale wpasowująca się i celnie kontrapunktująca filozoficzne monologi i rozważania swojego hmmm? Współpożeracza słodyczy. Do tego krawat przechodzący w faworki, rajd na tandemie wokół talerza z ciastkami, wielki kudłaty niedźwiedź, kwietny krzew, plisy, róże, koronki - surrealistyczny sen w stylu vintage.
No i historia - o szczęściu, a jednak pełna niedosytu i zatroskania, poetycko ujęta fenomenologia ludzkich uczuć przeplatana debatami nad wyższością pączka nad bajaderką. Rozpięta między świadomością przemijania a absolutnym byciem tu i teraz. Fantastyczna!
Ta książka jest przygodą i interesującym doświadczeniem tak dla dorosłego, jak i (sądząc po reakcjach Ory) dla dziecka. Pojęcia nie mam co i jak rozumie z niej moja Córka, ale wraca do niej z pewną regularnością (to nie jest tak, że Ora lubi wszystkie książki - po prostu ja piszę tylko o tych, które lubi) i o ile na początku głównie interesowało ją rozkładanie stron na pełną długość i analiza ilustracji, o tyle z czasem zaczęła przejawiać dużo większą fascynację warstwą tekstową.
Jeśli szukacie inspiracji do wspólnego filozofowania to naprawdę jedna z lepszych pozycji.
"Książę w cukierni"
Marek Bieńczyk
ilustracje: Joanna Concejo
Wydawnictwo Format
Pin It Now!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz