Oprócz budowania smoka, domku, wieszania prania, mazania po ścianach, chowania się do szafek i miliona innych przebieranek Starszy wpadł na pomysł, że on będzie rycerzem a Aurora księżniczką w wieży i on będzie Ją uwalniał od smoka.
Orka była zachwycona, dostała płaszcz, wlazła do skrzyni-wieży i wypatrywała rycerza, który po pokonaniu miliona przeszkód, smoka i rozprawienia się z upartymi zamkami uwolnił Ją z zamknięcia.
Młodej zabawa niezmiernie się podobała. Jeszcze wieczorem w domu i następnego dnia opowiadała, że Starszy jest Jej rycerzem, a Ona jest królewną i chciała się ze mną tak bawić.
A mnie, kiedy obserwowałam tę zabawę, naszły refleksje zgoła niewesołe.
Rycerz w sumie miał klawe życie. Naparzał się z potworem, pełzał, wspinał i przedzierał przez rozmaite zapory, rozpracowywał zamki.
Za to królewna...
Stała w oknie...
Czekała...
Chusteczką powiewała...
...
I zmieniłam scenariusz.
Kiedy bawimy się z Córką w królewnę i rycerza to razem pokonujemy smoka. Ona opatruje moje skaleczenia i wyciąga mnie z przepaści.
Królewnie też się coś od życia należy, a co!
Nie chcę uczyć Ory, że ma czekać i ładnie wyglądać. Chcę, żeby miała poczucie siły, sprawczości i świadomość wpływu na swoje życie. Chcę, żeby je brała we własne ręce i była aktywna, a nie czekała w oknie.
Nie będę Jej psuć zabawy. Ale będę torpedować utarte schematy, namawiać do kreatywnego traktowania stereotypowych ról.
Czego i Wam życzę.
I chcę, żeby moja Córka robiła to JAK DZIEWCZYNA.
Pin It Now!
I tak trzymać! Aczkolwiek na pocieszenie nadmienię, że wbrew pozorom Orka zdecydowanie i stanowczo oznajmiła rycerzowi, iż ma zostać uratowana tu i teraz, oraz z wszelkimi rewerencjami i niech On natychmiast porzuci dotychczasową dziecinadę z Młodszym;) Bo mężczyźni potrzebują czasem nakierowania ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc, też mi się podoba społeczne przesłanie tej reklamy, którą zamieściłaś.