cieszę się waszym szczęściem, mam tylko pytanko, czemu piszesz o dziecku jako delfinku, kijance itp. i odliczasz czas do wyklucia? może to nie moja sprawa, ale wcześniej pisałaś, że podobne określenia Cię drażnią... pozdrawiam! Agata
Drażnią mnie schematyczne, różowe, cukierkowe bełkoty. Nasze określenia są unikalne, powstałe spontanicznie. Może dla postronnego słuchacza to niewielka różnica, ale dla nas znacząca. Poza tym są to zwroty pieszczotliwe, które uchodzą i są naturalne wśród najbliższych sobie ludzi (ja, Mój Mąż, Nasze Dziecko), ale w ustach ludzi obcych są rażąco nie na miejscu. To tak samo, jakbym do obcej osoby zwracała się per "kochanie", czy "cukiereczku". Błeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...
cieszę się waszym szczęściem, mam tylko pytanko, czemu piszesz o dziecku jako delfinku, kijance itp. i odliczasz czas do wyklucia? może to nie moja sprawa, ale wcześniej pisałaś, że podobne określenia Cię drażnią...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Agata
Drażnią mnie schematyczne, różowe, cukierkowe bełkoty. Nasze określenia są unikalne, powstałe spontanicznie. Może dla postronnego słuchacza to niewielka różnica, ale dla nas znacząca. Poza tym są to zwroty pieszczotliwe, które uchodzą i są naturalne wśród najbliższych sobie ludzi (ja, Mój Mąż, Nasze Dziecko), ale w ustach ludzi obcych są rażąco nie na miejscu. To tak samo, jakbym do obcej osoby zwracała się per "kochanie", czy "cukiereczku". Błeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...
OdpowiedzUsuńzatem dokonałam złej interpretacji, czyli kto pyta nie błądzi ;)
OdpowiedzUsuń