Wracam do cyklu "zacznij od książki".
Dziś pozycja będąca już chyba klasyką gatunku, i muszę-to-mieciem każdej mamy kilkulatka.
Książeczka niezwykle prosta, wręcz ascetyczna w sferze ilustracji, za to... interaktywna. Naciśnij, potrząśnij, potrzyj, przewróć stronę i zobacz co się stanie!
Swoją przygodę z Panem Tullet'em Ora zaczęła od czytanego razem z Leo i Ciocią Moniką "Turlututu" i pokochała jego styl od pierwszego wejrzenia.
"Naciśnij mnie" zakupiłyśmy na swapie w Niebku. W prawdzie mam wrażenie, że zasadniczo to książeczka dla nieco młodszych dzieci, ale Ora i tak ją lubi, i namiętnie pociera, naciska i potrząsa kolorowe kropy (najśmieszniejsze jest rośnięcie :D).
Jedyne, co mnie razi to dodawane po każdym poleceniu "Świetnie!", "Super!", "Brawo!". Ale po prostu ignoruję je przy czytaniu :D
Teraz ostrzymy sobie zęby na "Kolory", "Książkę z dziurą" i "A gdzie tytuł" :D
"Naciśnij mnie"
Herve Tullet
wydawnictwo Babaryba
Pin It Now!
Wkrótce czeka mnie wizyta u takich młodych ludzi w wieku 2,5 plus. Wiem już czego będę szukać na prezenty. Dzięki!
OdpowiedzUsuńmaaaaarzy mi się ta książeczka - Kacperek uwielbia książki i każdego dnia wertuje te co ma po kilka razy :)
OdpowiedzUsuń