"A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem -
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią – tak jak mogę...
Znużone stopy depczą szlak -
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? – rzec nie mogę."
" Niebezpiecznie wychodzić za własny próg(...) Trafisz na gościniec i jeśli nie powstrzymasz swoich nóg, ani się spostrzeżesz, kiedy cię poniosą."
J.R.R. Tolkien
A jednak wyruszyliśmy :D
Jako że "Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku" - zaczęliśmy od własnego, szczecińskiego podwórka.
Rozglądając się po dostępnych środkach transportu zdecydowaliśmy się skorzystać z... gryfa.
To mityczne zwierzę jest herbem naszego miasta i całego województwa.
Gryf to zwierzę mityczne, czyli wymyślone. Ludzie od baaaaaaaaaaaardzo dawna (3000r.p.n.e.)wyobrażali sobie, malowali i opisywali stworzenia łączące w sobie cechy orła, lwa i (czasami) dzikiego osła. Gryfy miał pilnować bajecznych skarbów, a nawet znosić je, jak jajka. Wg. innych legend po prost ich domem były góry, w których występowały rozmaite kamienie szlachetne, a broniły jedynie swoich gniazd i młodych.
W Europie wizerunek gryfa trafił na tarcze herbowe rycerzy i książąt. M. in. upodobał go sobie ród książąt pomorskich, od swego herbu zwany Gryfitami, władający pomorzem zachodnim i mający siedzibę w Szczecinie.
Gryf występuje też w herbach wielu okolicznych miast. Mnóstwo jest na tych terenach legend o gryfach, głównie związanych z tym kto i gdzie je zobaczył ;)
Żeby poznać dobrze te stworzenia najpierw sięgnęliśmy do lektury:
My w swojej pracy (bibułowo-kartonowo-kredkowosztyftowy kolaż na kartonie) przyjęliśmy opcję tęczowego upierzenia.
Oglądaliśmy rozmaite przedmioty z wizerunkami gryfów - historycznymi, ale i całkiem współczesnymi. Lataliśmy i kroczyliśmy w takt muzyki, jak gryf. Łapaliśmy nawet w szpony (te stóp) chusty i małe zabawki, żeby wyćwiczyć gryfie umiejętności łowieckie.
Następnego dnia Ora, gładząc mój czerwony płaszcz powiedziała: "Mamo, masz kurteczkę jak lew!". Kilka chwil konwersacji wyjaśniło, że miała na myśli gryfa i odtąd mój płaszcz stał się gryfią kurtką. Rozpoznaje także (z okien autobusu) gryfa na budynku Zarządu Portu. Z resztą gryfy są w naszym mieście wszechobecne i bardzo często na nie wpadamy. Choćby pompując wodę zabytkową pompą miejską.
Orce robienie gryfów spodobało się tak, że w domu zrobiła drugiego na własny użytek. |
Ten wpis z przyczyn rozmaitych (najpierw organizacja Tygodnia Bliskości, a potem kampanii "U2014", o których innym razem, a potem awarii sprzętu łączącego z e-przestrzenią) ukazuje się z miesięcznym opóźnieniem (choć sam warsztat odbył się terminowo). Mam nadzieję jednak, że nam wybaczycie i zajrzycie na kolejne.
Pin It Now!