tag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post3513673898512719547..comments2023-04-17T17:26:26.625+02:00Comments on chabazie<br> czyli Saga o Kominku<br>: Przyszła żywicielko, czyli śniła mi się wieeeeeelka rzeka, wielka rzeka pełna...Wiewi00rahttp://www.blogger.com/profile/02218283209627539322noreply@blogger.comBlogger10125tag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-50587829573507213292012-09-16T18:50:01.327+02:002012-09-16T18:50:01.327+02:00Oh, jakie to fajne. :) Czy mogę zalinkować do Cieb...Oh, jakie to fajne. :) Czy mogę zalinkować do Ciebie na swoim blogu?<br /><br />Ja praktykuję od 2 dni "tandem-feeding", czyli patologia do kwadratu: dwulatek i noworodek przy piersi. ;) Pięknie jest. Gdybym miała tą wiedzę o karmieniu, jaką mam teraz, jak zostałam mamą po raz pierwszy, to wiele stresu by mnie i mojego syna ominęło. Ale że jestem z natury uparta i na to KP się uparłam, to się udało. :Ddzieckoziemihttps://www.blogger.com/profile/12172859597240659366noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-29985241372817317142012-09-15T22:57:24.521+02:002012-09-15T22:57:24.521+02:00A ja właśnie od początku września kończę karmienie...A ja właśnie od początku września kończę karmienie piersią.<br />Mój synek ma już 2 i pół roku. I przyznam że była to dla mnie bardzo trudna decyzja. Wydaje mi się że zarówno początki jak i końce są trudne. Na początku, tak jak pisała Wiewioora - ważne jest pierwsze wsparcie kogoś doświadczonego. Bez tego trudno jest zacząć dobrze. Bo skąd wiedzieć jak karmić "poprawnie" gdy właśnie urodziło się nasze pierwsze dziecko ??<br />Ale kończenie i wygaszanie karmienia też wymaga wsparcia.Na pewno nie pomagają komentarze w stylu: to ty jeszcze karmisz? Albo pogardliwe prychnięcia lekarzy itp.<br />W każdym razie ja mam już za sobą szeroką rzekę. halininoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-77319726108312493002012-09-14T22:27:27.028+02:002012-09-14T22:27:27.028+02:00piękny post Wiew00ro!piękny post Wiew00ro!Marta Behttps://www.blogger.com/profile/02341022784528157509noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-25074058264843905232012-09-14T21:51:42.695+02:002012-09-14T21:51:42.695+02:00Me gusta ta notka :) (wiem, wiem, post nie dla mni...Me gusta ta notka :) (wiem, wiem, post nie dla mnie :P)romashkahttp://blokcdc.wordpress.comnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-87534571445850499642012-09-14T21:06:53.753+02:002012-09-14T21:06:53.753+02:00Zastanawiam się tylko jak to zrobić, żeby nie zraz...Zastanawiam się tylko jak to zrobić, żeby nie zrazić takich co to się boją i się nasłuchały, i jeszcze "same przecież wyrosły na butelce i są zdrowe". Bo dużo takich. Bardzo dużo. I one się boją. I stają okoniem. A im bardziej się je przekonuje, tym bardziej się stawiają. Co w sumie jest logiczne - nikt nie lubi jak się go zmusza do czegokolwiek i przekonuje, że tylko jego podejście jest właściwe. Kto lubi słuchać, że własna mamusia była "złą matką", bo nie wykarmiła go piersią? Że może byłby zdrowym geniuszem, o prostych zębach, gdyby nie rodzicielka, która zaserwowała mu mieszankę nr 2 - mleko z mąką?<br />Co zrobić, jak człowiek WIE, że ma rację? Jak zachęcić i nie spłoszyć? Tym bardziej, że początki i nie tylko początki tej wielkiej rzeki mogą być trudne. I czasem trzeba być niezłym mułem, żeby się zaprzeć przy swoim zdaniu i nie słuchać koleżanek i rodziny, która coś baja o chudym mleku, głodzeniu dziecka, itp. A już trzeba być mułem o bardzo silnych nerwach jeśli to pierwsze dziecko i człowieka, oprócz rodziny o szczerych chęciach, męczy baby blues. Ja się boję opowiadać, że tylko piersią i że jest w ogóle cudnie (mimo, że jest), żeby nie wywołać reakcji odwrotnej od zamierzonej. I później takim mamom, którym się nie udało, które mają gdzieś w głębi siebie poczucie winy, że co z nich za matki, skoro własnego dziecka nie mogą wykarmić, później takim mamom przykro, chcą się pozbyć niemiłego uczucia wewnątrz siebie (bo kto by chciał własnemu dziecku robić źle?), chcą się usprawiedliwić, a najlepszym sposobem obrony jest atak. I stąd tzw. terror laktacyjny. I ja to gdzieś w środku siebie mogę zrozumieć, bo jakoś trzeba sobie wytłumaczyć i odreagować, żeby nie wpaść do studni z depresją.<br />Wiadomo, co innego takie, które z założenia nie chcą sobie cyców oszpecić, bo ich facetowi przestanie się podobać i w ogóle je rzuci, bo już do końca życia będzie się otrząsał na samo wspomnienie małego ssaka wychodzącego na świat, albo przyssanego do cyca. Takim należy współczuć i od razu machnąć na nie ręką. Sorry, nie da się zbawić całego świata.<br />Tak sobie cicho myślę, że może najlepszym wyjściem jest nie walczyć aktywnie, nie machać piersią jak sztandarem. Nie, żeby się ukrywać, nie nie. Ale traktować karmienie młodego, jak oddychanie. Nikt nim nie epatuje, nikt się nad nim nie rozwodzi. Może naiwna jestem, ale mam wrażenie, że im bardziej coś jest naturalne i nie obarczone transparentem "POPATRZ, JAK JA KARMIĘ! JESTEM DOBRĄ MATKĄ", tym łatwiej się do tego przekonać. Dawać przykład, tak. Zmuszać i zakrzykiwać, nie. Bo szczerze, sama od początku byłam przekonana do karmienia piersią (też tak byłam karmiona) i nawet nie myślałam o butelce, ale raziły mnie pogardliwe spojrzenia "idealnych matek" karmiących piersią, które patrzyły na "biedne dzieci" karmione butelką. Widziałam nie raz, nie kłamię. I jeśli się jest po drugiej stronie barykady, to ciężko jest się przemóc i samemu oddać w ręce "wroga". I chyba trzeba się pogodzić, że miną lata i pokolenia, żeby naprawić to, co zepsuło się przez lata i pokolenia. Bo dla wielu, wyprzeć się butelki (chociażby jako dokarmiacza), to jak wyprzeć się własnej matki i jej sposobu wychowania.Ćmahttps://www.blogger.com/profile/17739916012133942292noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-40093302190938967912012-09-14T12:49:44.119+02:002012-09-14T12:49:44.119+02:00I ja dołączam do klubu :) szeroka rzeka to moje dr...I ja dołączam do klubu :) szeroka rzeka to moje drugie imię:) uwielbiam karmić, mimo że dwa pierwsze tygodnie ryczałam z bólu.Monikahttps://www.blogger.com/profile/03870775361299349222noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-70996662168398391852012-09-14T10:49:50.728+02:002012-09-14T10:49:50.728+02:00Świetne ! Uwielbiam Cię czytać :D a ten artykuł to...Świetne ! Uwielbiam Cię czytać :D a ten artykuł to też me gusta ;) ! A przypinka jest cudna :D gdzie taką można dostać :D<br />Ja karmie gdzie chcę :P jak się nie podoba to proszę nie patrzeć, a i tak mało widać jak Mlekopijca skryty jest w nosidle :DJaskółkahttps://www.blogger.com/profile/11316595213155265686noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-39351649886047692662012-09-14T10:19:01.463+02:002012-09-14T10:19:01.463+02:00 pod wszystkim się podpisuję poza lakatorem - imho... pod wszystkim się podpisuję poza lakatorem - imho absolutnie niezbędny. Miałam taki nawał, że uratował mnie przed eksplozją, zatorem, gorączką i czym tam jeszcze. I to wszystko na mega anemii kiedy to pani dohtór wróżyła mi brak pokarmu w ogóle. To jak next time nie zaliczę krwotoku i nawał będzie jeszcze większy to już nie wiem czy silniczka w laktatorze nie spalę ;)onnahttps://www.blogger.com/profile/10175224238139776113noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-47281183646458593462012-09-14T10:00:41.300+02:002012-09-14T10:00:41.300+02:00Super to wszystko ujęłaś. Podpisuję się pod tym be...Super to wszystko ujęłaś. Podpisuję się pod tym bezapelacyjnie :)agulahttps://www.blogger.com/profile/16262537252073855695noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6543087209763350510.post-7116172646238199092012-09-14T07:17:12.339+02:002012-09-14T07:17:12.339+02:00AMEN.
Dodałabym jeszcze że jak się chce to szuka s...AMEN.<br />Dodałabym jeszcze że jak się chce to szuka się sposobu, a jak się nie chce to szuka się powodu i każdej przyszłej karmicielce życzę odnalezienia... sposobu!<br />Hafijahttps://www.blogger.com/profile/16626282854452484708noreply@blogger.com