czwartek, 29 października 2015

4

4 lata
nieustannego zachwytu
zdziwienia
poznawania Ciebie
poznawania siebie
odkrywania przestrzeni których bez Ciebie nigdy bym nie odkryła
doświadczania niezwykłości tego świata
wszystkimi zmysłami
w całkiem nowy, inny sposób
dziękuję Córeczko

Pin It Now!

niedziela, 25 października 2015

Orki z Majorki ;)

(autentyk)
Co mówi Orka widząc na monitorze (wyświetlającym teledysk "Orki z Majorki") biało-czarnego walenia?

- O ja!
.
...
.........
Kurtyna.
Pin It Now!

wtorek, 13 października 2015

Można? Można!!!

Z serdecznymi pozdrowieniami dla Pana Hydraulika

W moim bloku ostatnio intensywnie konserwują i naprawiają instalację wodno-kanalizacyjną. Co prawda każdorazowo informują o przerwach w dostawie wody za pomocą karteczek na drzwiach, co jednak zupełnie nie przeszkadza mi zapominać o takowych natychmiast po przekroczeniu progu mieszkania.

Dziś rano tuż po wyregulowaniu wody pod prysznicem usłyszałam dzwonek. Miałam nawet w planie go zignorować (bo o tej porze dzwonią z reguły wyłącznie nosiciele ulotek reklamowych lub różni świadkowie), jednak dzwoniący się nie poddawał.

Okręcona ręcznikiem i ociekająca wodą uchyliłam drzwi na szerokość plus-minus pięciu milimetrów.

- Pan Hydraulik (w wieku +50 na oko, odziany w robocze, niebieskie, BHPowskie ogrodniczki): Ja zaraz zakręcam wodę, to proszę sobie nabrać, żeby na herbatę było.
- Ja (absolutnie przerażona): !!! To dziś??? Na śmierć zapomniałam!
- Pan Hydraulik (mierząc mnie krytycznym spojrzeniem): To ile to potrwa? Tak z pół godziny?
- Ja (nie wierząc własnemu szczęściu): Piętnaście minut! Dziękuję!

Kiedy pół godziny później usiłowałam nalać wody do czajnika - jeszcze była.

Można (spotkać porządnego fachowca/hydraulika./człowieka alibo być takowym)? MOŻNA!
Q.e.d.
Pin It Now!

poniedziałek, 5 października 2015

Wytrawne słodycze albo filozofia w filiżance

Za każdym razem kiedy chcę napisać kolejną notkę do tego cyklu one przepychają się jedna przez drugą, tłoczą na półce i same pchają do rąk. Czasami rozpacz ogarnia, że tyle ich jest, takich wspaniałych, a nie o każdej zdążę napisać. Ba! nie każdą zdążę przeczytać. A tyle mam jeszcze w pamięci ze swojego dzieciństwa (pięknych i wspaniałych), których nie mogę po latach odnaleźć i nie przedstawię ich Progeniturze. Czysta rozpacz!

Ta akurat należy do gatunku bardzo nienachalnych i niejednoznacznych. Kiedy Ora ją dostała (a ja przeczytałam) zastanawiałam się nawet przez chwilę, czy to książka dla dzieci. Z drugiej strony - mówimy nie etykietowaniu, przypinaniu łatek, no i - skoro my z Przemkiem możemy się delektować literaturą dziecięcą, to czemuż by Ora nie mogła sięgać i po poważniejsze pozycje?

W "Księciu w cukierni" niejednoznaczne jest wszystko. Ilustracje niezrównanej Joanny Concejo - subtelne jak porcelanowa filiżanka, słodko-gorzkie, niby spłowiałe, a muśnięte całą tęczą delikatnych barw, niby zabawne, a jednak melancholijne. Strony, które w rzeczywistości są sześcio-(i pół jak właśnie przeczytałam na stronie wydawnictwa)-metrową harmonijką, której połowa (porośnięta czterolistnymi koniczynkami) czeka na inwencję twórczą czytelnika. Duży Książę w dziecięcym ubranku z przedwojnia, ale z wąsem. Przeurocza i pełna wdzięku Kaktusica całkowicie, zdawałoby się przyziemna i prozaiczna, a jednak doskonale wpasowująca się i celnie kontrapunktująca filozoficzne monologi i rozważania swojego hmmm? Współpożeracza słodyczy. Do tego krawat przechodzący w faworki, rajd na tandemie wokół talerza z ciastkami, wielki kudłaty niedźwiedź, kwietny krzew, plisy, róże, koronki - surrealistyczny sen w stylu vintage.
No i historia - o szczęściu, a jednak pełna niedosytu i zatroskania, poetycko ujęta fenomenologia ludzkich uczuć przeplatana debatami nad wyższością pączka nad bajaderką. Rozpięta między świadomością przemijania a absolutnym byciem tu i teraz. Fantastyczna!

Ta książka jest przygodą i interesującym doświadczeniem tak dla dorosłego, jak i (sądząc po reakcjach Ory) dla dziecka. Pojęcia nie mam co i jak rozumie z niej moja Córka, ale wraca do niej z pewną regularnością (to nie jest tak, że Ora lubi wszystkie książki - po prostu ja piszę tylko o tych, które lubi) i o ile na początku głównie interesowało ją rozkładanie stron na pełną długość i analiza ilustracji, o tyle z czasem zaczęła przejawiać dużo większą fascynację warstwą tekstową.
Jeśli szukacie inspiracji do wspólnego filozofowania to naprawdę jedna z lepszych pozycji.

"Książę w cukierni"
Marek Bieńczyk
ilustracje: Joanna Concejo
Wydawnictwo Format

Pin It Now!

niedziela, 4 października 2015

Pamiętasz, była jesień... (retrospekcja)

Uwielbiam jesień (a także zimę, wiosnę i lato - najbardziej to, co akurat trwa)! Z Anią (ze wzgórza w moim ulubionym kolorze) cieszę się, że żyję na świecie na którym istnieje październik.

I w przypływie tej radości wykopałam zdjęcia z ubiegłej trzeciej pory roku :)

Największy w Polsce, trzeci w Europie, najpiękniejszy na świecie.
Mamooo! Zrobiłam pająka!
Ora w stroju... pszczelarza. Własnego pomysłu.
Paczuszka...
#nicminiewisi #bożabieteżsięnależy #onawiejaksięnosi
Jesienne zamczysko
Ora i Igor - wracający z Nieb(k)a
Krzakowy "domek" na Jasnych Błoniach
Pierwsze zajęcia muzyczne w Bim Bam Bom.
Wychowanie lokalno-patriotyczne.
Pin It Now!

piątek, 2 października 2015

Migawka genetyczna

(Znów z piaskownicy)
Dzieciaki ogarnął szał robienia potraw piaskowo-liściowo-kamykowych. Stoją w kolejce prawie, żeby koniecznie od każdego spróbować, zapytać co to i z czego "ugotowane", i czy dodali mięty/ cynamonu/ gałki muszkatołowej.
Podchodzi Ania* z wiaderkiem pełnym piachu, podsuwa mi pod nos. Biorę szczyptę, udaję że żuję, zastanawiam się nad smakiem, mlaszczę.
- Co to jest takiego Aneczko?
Na co Anna z pełnym satysfakcji uśmiechem (jako żywo zdartym z twarzy jej Tatki o ciętym dowcipie) oraz diabelskimi błyskami w oczach rzecze:
- Sam piasek.
...
...
...
Kurtyna

*Imiona dzieciaków są fikcyjne.
Pin It Now!